Beata Zaluza

Uwaga, sekty

Któż chociażby raz w życiu nie spotkał ich na ulicach miast? Są młodzi, inteligentni, dobrze się prezentujący i chcą z nami rozmawiać o rzeczach, nad których istotą sami niejednokrotnie się zastanawiamy. Na pierwszy rzut oka potrafią określić status majątkowy rozmówcy, jego stan psychiczny.

Werbownicy

Najczęściej łupem werbowników do sekty, bo o nich tu mowa, padają ci, którzy zwątpili w tradycyjne, ogólnie uznawane wzorce i wartości. Czego nie znajdują w codziennym życiu za namową nowo poznanego ?przyjaciela?, próbują szukać, biorąc udział w spotkaniach tej czy innej ?grupy młodzieżowej?, szkoły ?pozytywnego myślenia? czy ?zdrowego stylu życia?. Werbownicy nigdy nie wspominają, że jest to po prostu sekta, ten fakt na jaw wychodzi dopiero później, już po "praniu mózgu?.

Werbownicy wykorzystują techniki psychologiczne oraz presję duchową, której istota jest nieznana nauce. Aby móc bronić się przed nimi, warto znać dwie podstawowe zasady. Po pierwsze, jeżeli ktoś potrafi skłonić cię do zachowania takiego, jakiego oczekuje, to może cię także skłonić do takich, jakich chce przekonań. Po drugie - gwałtowne, radykalne zmiany środowiska wzmagają podatność na sugestię oraz sprzyjają radykalnym zmianom poglądów. Jeśli będziemy o tym pamiętać, mamy szansę uniknięcia presji psychicznej przy spotkaniu z grupą kultową.

Oto niektóre z praktyk, prowadzących do pełnego podporządkowania członków sekty:

* stosowanie hipnozy, półhipnozy lub wprowadzanie w trans;
* wykorzystanie potrzeby przynależności poprzez presję grupy, aranżacja przyjaźni, serdeczności i zrozumienia w formie ?bombardowania miłością?;
* ?uwodzenie dla doktryny? poprzez przytulanie, pocałunki, dotyk i flirt;
* prowadzenie modłów, w czasie których trzeba wyrzec się dawnych wartości i przekonań;
* zawłaszczanie prywatności;
* niedopuszczanie do refleksji rozumowej;
* eliminacja hamulców przez popieranie zachowań infantylnych;
* wpajanie bezkompromisowości poprzez przyjęcie systemu drobiazgowych i nielogicznych zasad;
* stępianie wrażliwości przez stosowanie obelg słownych i wulgarnego języka;
* ścisłe regulowanie rytmu dnia i nocy;
* manipulacje poprzez muzykę relaksującą i wprowadzającą w trans lub tzw. mantrę;
* manipulowanie treściami wynurzeń adeptów w celu większego podporządkowania grupie;
* uzależnianie na skutek ?palenia mostów? uczuciowych i ekonomicznych z rodziną;
* wprowadzanie dezorientacji i zwiększonej podatności na bodźce emocjonalne za pomocą diety i głodówki;
* wzmacnianie potrzeby ?zbawienia? przez przesadne interpretowanie grzechów popełnionych w ?dawnym życiu?;
* wymaganie lojalności i posłuszeństwa z powodu rzekomego zagrożenia dla duszy, życia lub zdrowia;
* zmiana stosunków międzyludzkich poprzez organizowanie ?rodzin kultowych? i ?nowych małżeństw?.

Kto jest narażony na zakusy sekty?

Sekty upatrują sobie zazwyczaj ludzi inteligentnych, o nastawieniu idealistycznym, dobrze wykształconych, o szerokich zainteresowaniach intelektualnych oraz ekonomicznie uprzywilejowanych. Niewiele osób zostaje ich członkami z własnej woli. W werbowaniu stosują techniki psycho- i socjomanipulacji, na przykład ?bombardowanie miłością? czy świadome pochlebstwa w rodzaju: ?jesteś kimś wyjątkowym?, ?to spotkanie nie może być przypadkiem?.

I rzeczywiście, żadne spotkanie dla chrześcijanina nie jest przypadkowe, zaś rozmowa z emisariuszem sekty, czyli werbownikiem, tym bardziej. Najpewniejszym zabezpieczeniem jest oparcie w kochającej rodzinie. Ważne jest także pamiętanie o sakramentach, zwłaszcza o sakramencie pojednania. Trzeba też pamiętać, że podatność na techniki manipulacyjne zwiększa się w sytuacjach stresowych, na przykład kiedy masz kłopoty z egzaminami, zerwanymi więzami rodzinnymi, poczuciem osamotnienia w nowym środowisku, presją kręgów towarzyskich czy koniecznością podjęcia ważnej decyzji.

Warto zachować ostrożność wobec grup, które:

* mają łatwe, jednoznaczne odpowiedzi na najtrudniejsze pytania i recepty na wszystkie problemy człowieka i świata;
* obdarzają cię od razu przyjaźnią - niewiele prawdziwych przyjaźni zawiązuje się błyskawicznie;
* zapraszają na bezpłatne posiłki, prelekcje, dyskusje, kiedy nieznany jest organizator ani jego adres - sekta najczęściej nie podaje własnej nazwy lub stosuje nazewnictwo parawanowe, podszywając się pod jednostkę naukową lub polityczną, np.: Instytut Wiedzy o Tożsamości, Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych, Centrum Medytacyjne, Ruch dla Kobiet w Walce o Pokój, Centrum Myślenia Pozytywnego;
* wywierają na ciebie presję, mówiąc: tak postępują wszyscy, więc to musi być dobre;
* zapraszają na spotkania o mglistych celach i seminaria bądź wykłady o niejasno lub tajemniczo sformułowanych tematach - stosowanie uników w nauczaniu publicznym jest manipulacją i zazwyczaj służy ukryciu prawdziwego celu;
* werbują cię poprzez rozbudzanie poczucia strachu, zagrożenia czy winy - uczucia te narzucone przez kogoś nigdy nie mogą być czymś pozytywnym czy twórczym (należy zdecydowanie odróżnić sztucznie wywoływane poczucie winy od prawdziwej skruchy i żalu).

Sekta rozbija rodziny

Rimigijusowi nie trzeba mówić o tym, ile cierpienia najbliższym przynosi przystąpienie najbliższych do sekty. Przeżył to na własnej skórze, po tym, jak jego żona stała się wyznawczynią ?Wolnych i wiernych adwentystów siódmego dnia?.

Założenia tej sekty zabraniają jej członkom wszelkich kontaktów ze ?światem zewnętrznym, nakazują bezwarunkowe posłuszeństwo swym duchowym przywódcom, nie uznają żadnej nauki za wyjątkiem tej, która jest zawarta w Biblii. Członkowie sekty nie mogą posiadać żadnego bogactwa - całe swe mienie przekazują na potrzeby sekty. W wypadku, gdy do sekty przystępuje jeden ze współmałżonków, zrywa wszelkie kontakty z rodziną i otrzymuje nowego partnera. To ostatnie nieszczęście i spotkało rodzinę Rimigijusa. A zaczęło się wszystko od tego, że spotkany na ulicy werbownik zaprosił jego żonę do udziału w spotkaniu ich stowarzyszenia. "Poszliśmy razem. Zaczynało się wręcz sielankowo. Podczas spotkań czytano Pismo Święte, członkowie sekty tłumaczyli znaczenie przeczytanych fragmentów. W dyskusje się nie wdawali, gdy próbowałem to robić, po prostu mnie uciszano. Nie chciałem stracić rodziny, więc milczałem. Zgodziłem się nawet na ?chrzest? zgodnie z panującym w tej sekcie obrzędem (poprzez zanurzenie w wodzie). Im dalej jednak, tym bardziej członkowie tej sekty stawali się w moim przekonaniu podobni nie do duchowych pasterzy, lecz do bandytów, którzy starają się wyłudzić od nas coraz więcej i więcej pieniędzy. Próbowałem zwrócić na to uwagę żony, lecz ona była głucha na wszystkie próby przemówienia do rozsądku. W międzyczasie kierownictwo sekty zrozumiało, że nie dam się przerobić na ich podobieństwo, więc mnie po prostu odtrącono. Bojąc się, że ją również wypędzą z sekty żona wraz z dziećmi odeszła i zażądała rozwodu. Na tym się jednak nie skończyło. Decyzją sądu oboje mieliśmy nieograniczone prawo do kontaktu z dziećmi. Jak się okazało, było to tylko na papierze, gdyż zgodnie z wolą kierownictwa sekty, żona wraz z dziećmi zniknęła bez śladu. Dopiero po pewnym czasie się okazało, że schroniła się na Łotwie? - wspominał Rimigijus. I dalej: ?Po zniknięciu dzieci zwróciłem się do sądu, gdzie też przyznano mi prawo opieki nad dziećmi. Po pewnym czasie moja była żona przyjechała do Wilna i tu przypadkowo spotkała ją była sąsiadka. Powiadomiła o tym mnie, ja zaś policję, żona została aresztowana, dzieci oddano pod moją opiekę. Na początku krzyczały jak opętane na mój widok, nazywały mnie bandytą, szatanem, a przecież ani ich, ani ich matkę nigdy w życiu nie tylko nie uderzyłem, ale i nie nakrzyczałem. Minęło kilka dni, zanim się do mnie przyzwyczaiły i zgodziły się wrócić do domu. O tym, co się działo wówczas, gdy ukrywali się na Łotwie, nic nie mówią. Pytane milkną, posępnieją. Dziś niby wszystko dobrze się układa, no ale nadal się o nich boję. Sąd pozwolił matce na widywanie się z dziećmi. Wraz z nią spędzają wolne dni, ja zaś po tych spotkaniach muszę leczyć ich rany na duszy. Mam nadzieję, że kiedyś ich matka zrozumie szkodę, jaką im wyrządza...

Jak poznać, że ktoś z naszych najbliższych stał się członkiem sekty?

Członków sekt i słuchaczy kursów okultystycznych wyróżniają takie wspólne cechy:
* nagła zmiana słownictwa, ubioru - człowiek zaczyna mówić ?nowym językiem?, hermetycznym i udziwnionym, powodując konsternację rozmówców;
* nagła zmiana osobowości - obojętność, ospałość, utrata poczucia humoru, nadwrażliwość na uwagi;
* huśtawka nastrojów - szybkie przechodzenie od depresji i stanów lękowych do euforii i wybuchów radości bez powodu;
* rezygnacja z własnego ?ja? - liczy się tylko grupa, ?bracia i siostry?, współuczestnicy kursu czy spotkań terapeutycznych;
* ciągła obawa, stany lękowe - człowiek we wszystkim i wszystkich widzi wroga (demonomania);
* niepokój o losy świata z równoczesną obojętnością wobec własnych rodziców czy dzieci, ucieczka przed rzeczywistością;
* gloryfikacja nowej społeczności - ciągłe mówienie o jedności, miłości i braterstwie przy jednoczesnej otwartej nienawiści do własnej rodziny;
* brak krytycyzmu, wtórny infantylizm.

Gdzie szukać pomocy

Mieszkańcy Litwy z prośbą o radę mogą się zwrócić do stołecznego ?Domu pomocy duchowej" osobom, które ucierpiały od działalności ruchów religijnych i sekt. Kierownik tej instytucji, Kazimieras Andruđkevičius podczas referatu wygłoszonego w ubiegłym roku a zatytułowanym ?Nowe ruchy religijne i sekty? wspominał, że najliczniejsze i najgroźniejsze na Litwie są cztery wspólnoty, a mianowicie świadkowie Jehowy, ?Tikejimo ţodis?, scjentolodzy i munici. Jak stwierdził K. Andruđkevičius ostatnio służby porządkowe prawie nie otrzymują skarg na działalność dwóch pierwszych sekt, choć jeszcze 3-4 lata temu rodziny członków tych wspólnot skarżyły się, że ich najbliżsi pod wpływem swych kierowników duchowych wynoszą z domu co cenniejsze rzeczy (?Tikëjimo ţodis?) albo też, że niemożliwie jest wręcz mieszkać pod jednym dachem z nowo upieczonym świadkiem Jehowy, gdyż terroryzuje on swą rodzinę i żąda, by wszyscy jej członkowie przystąpili do sekty.

Najaktywniej na Litwie działają scjentolodzy (w Wilnie jest ich około 200). Ich wiara - to mieszanka chrześcijaństwa, buddyzmu i pseudopsychologii. ?Członkowie tej sekty rozmawiają z ludźmi w miejscach publicznych, proponują im rozwiązać tzw. ?Testy Oxfordzkie?, które , oczywiście, nie mają nic wspólnego ani z Oxfordem, ani z działającym tam uniwersytetem. Po odpowiedzeniu na około 200 pytań testu, dowiadujecie się, że macie problemy z obcowaniem. Łatwo możecie je pokonać, wystarczy tylko się zapisać na odpowiednie kursy, za które zapłacicie od 40 Lt do 900 $. No i już jesteście w sieci? - mówił K. Andruđkevičius.

O munistach dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno. Skandal wybuchł wówczas, gdy wyszło na jaw, że nowych członków werbują oni w szkołach i uniwersytetach Litwy. Jeden ze świadków mówił: ?Wiele mówiono nam o ?czystej miłości?, ani słowem nie wspominano jednak, że ciągnie to za sobą zawarcie związku małżeńskiego z nieznaną sobie osobą?.

Po skandalu, który wybuchł w roku 1999, werbownicy tej sekty opuścili szkoły i uniwersytety i wyszli na ulice miasta

Jak pomóc ofiarom sekt?

Uwolnić bliskich i kochanych nam ludzi od wpływu sekty jest rzeczą niezmiernie trudną. Specjaliści twierdzą, że członka sekty trzeba przede wszystkim zmusić do myślenia i powoli, małymi kroczkami zburzyć wizerunek sekty jako oazy spokoju i prawdy. Członka sekty należy przede wszystkim zmusić do zadeklarowania swych oczekiwań i iluzji wobec sekty, uświadomić go, na ile jest on oczarowany samą sektą, jej członkami, działalnością. Cóż bowiem robi kierownictwo sekty? Łapie sfrustrowanych ludzi na ten czy inny haczyk, po czym w głowie swych ofiar buduje cały system, który można by zatytułować ?to mi się podoba? - i oto ?pranie mózgu? jest już zrobione. Tym, którzy chcą ?nawrócić? członka sekty muszą zburzyć ten system. Zrobić to pozwolą jedynie szczere rozmowy. Niech człowiek ten mówi o wszystkim, co go boli - o swym zwątpieniu w tradycyjne wartości, o strachu przed ?śmiercią i... o swym oczarowaniu sektą. Z niepodważalnymi (dla niego) i entuzjastycznymi twierdzeniami w rodzaju ?O, jacy wspaniali są tam ludzie? albo ?Nigdy nie zostawię swojego kościoła? spotkamy się w zasadzie tylko na początku. Mówiąc nawet w ten sposób o sekcie jej członek zaczyna się zastanawiać nad jej działalnością i z czasem zrozumie, że nie wszystko odpowiada jego wyobrażeniom, w działalności każdej sekty można wymienić całą masę faktów, które zaprzeczają podstawowym jej założeniom.

Należy przy tym pamiętać, że dla członka sekty wasze starania muszą pozostać niewidoczne, gdyż w przeciwnym wypadku on po prostu zamknie się w sobie albo, co gorsze, zwróci się o pomoc do pozostałych członków sekty. Chcąc zaś uwolnić naszych bliskich od wpływu sekty pierwsze (i najtrudniejsze) co musimy zrobić, to uniemożliwić mu udział w jej spotkaniach.

Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy, a mianowicie po zburzeniu dotychczasowych iluzji względem sekty, należy powstałą w ten sposób niszę jak najszybciej wypełnić odpowiednią informacją albo też wskazać, gdzie informację tę można znaleźć. W przeciwnym wypadku cały nasz trud pójdzie na marne - były członek sekty odpowiedzi na nurtujące go pytania szukać zacznie w innym miejscu, nie wykluczone, że w innej sekcie i zdarzy się tak, że uciekając od wilka trafi na niedźwiedzia.

NG 32 (521)