Algimantas ŠINDEIKIS
Litwa nie jest krajem rolniczym Mimo realnie egzystującego wzrostu gospodarczego, można śmiało twierdzić, że nadal pogłębia się napięcie socjalne. Na podstawie opracowanego przez "Vilniaus bankas" przeglądu makroekonomiki Litwy w pierwszym kwartale br., poziom bezrobocia nieco się obniżył z rekordowych w kwietniu 13,1 proc. do 12,1 proc. w lipcu. Ale zgodnie z prognozami Litewskiej Giełdy Pracy, nadal będzie ujemną różnica między tworzonymi w roku bieżącym i likwidowanymi miejscami pracy: ogółem utworzy się 19 tys. natomiast zlikwiduje się 27 tys. miejsc pracy. Szczególnie drastycznie zmniejszyła się liczba zatrudnionych w rolnictwie - z 323,8 tys. w pierwszym kwartale 1999 roku do 280,5 tys. w pierwszym kwartale roku bieżącego. Zatem w naszym rolnictwie pozostało tylko 18 proc. wszystkich pracujących w kraju. Wiadomo, że byli pracownicy rolnictwa z powodu swego niskiego wykształcenia oraz miejsca zamieszkania również w przyszłości będą mieli jak najmniej możliwości znalezienia nowej pracy. Wieś litewska jest głównym źródłem wzrostu napięć społecznych i jesienią możemy się spodziewać nie tylko nowych blokad dróg, ale też aktywniejszego udziału mieszkańców wsi w akcjach politycznych. Na ich zwiększanie się wpłyną też zbliżające się wybory prezydenta. ("Veidas", nr 34 z 2001 r.) NG 33 (522) |