Andrzej Targowski

1 września mija 62 rocznica napaści na Polskę
i rozpoczęcia II wojnyświatowej
Wrześniowe analogie

Historię Polski XX i XXI wieku wyznaczają miesiące, a zwłaszcza "wrzesień" nasuwa na myśl podobieństwo przyczyn jakie doprowadziły do porażki w 1939 r. i w 2001 r. W tym ostatnim przypadku porażkę poniesie obóz Solidarności w nadchodzących we "wrześniu" wyborach do Sejmu.

Przyczyną tych porażek jest niekompetencja i korupcja rządzących, wywodzących się z legendarnych układów politycznych, które przyczyniły się do początkowych sukcesów Polski. Mowa tu o "legionistach" i "solidarnościowcach." W obu przypadkach ich następcami okazują się "totalitaryści"

We wrześniu 2001 r. historia spotyka się z teraźniejszością, a nawet z przyszłością, bowiem przegrywająca prawica musi już dzisiaj myśleć o wyborach w 2005 r. o ile ma nadal serce do polityki. Stąd warto zastanowić się nad tym, jaką lekcję daje nam historia? Pytanie to jest aktualne jak nigdy przedtem. Zacznijmy jednak prowadzić dowód prawdy na postawione hipotezy, poczynając od września 1939 r.

Według oficjalnej historii, Polska przegrała wojnę z Niemcami, ponieważ była biedna. Przyjrzyjmy się faktom. W 1918 r. premier Moraczewski odrzucił ofertę prezesa czeskiej "Skody", największego wówczas koncernu zbrojeniowego w Europie, na dostawy uzbrojenia na specjalnych warunkach kredytowych. Premier odpowiedział: "nam niepotrzebne jest uzbrojenie i wojsko, nam potrzebna jest policja do zaprowadzenia porządku w kraju." Kiedy w kwietniu 1919 r. przybyło z Francji (przez Niemcy) 5 dywizji wyszkolonego i dobrze uzbrojonego wojska ("Błękitnego") pod dowództwem gen. J. Hallera, zostali oni stopniowo zdemobilizowani, by potem, na ochotnika część z nich została przyjęta do wojska z powrotem w 1920 r.

W 1927 r. Polska otrzymała pożyczki: $ 30 mln z Anglii i $ 60 mln z USA, a w 1936 r. z Francji, które zostały bezprawnie wydane przez ministra finansów, który został o to zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. Szacuje się, że 75 % tej pożyczki zostało wydane na rzeczy zbędne, w tym na wysokie odprawy, pożyczki i zapomogi dla oficerów, którzy m. in. wybudowali kolonie willi na Żoliborzu i koło Cytadeli w Warszawie. Emerytowanego generała (bez innych dochodów) było stać na wybudowanie willi i utrzymanie kucharki, służącej oraz bony. Wille generałów i ministrów były budowane także w Nałęczowie i Zakopanym, a urlopy elita na państwowych posadach spędzała zwykle na Francuskiej Rivierze.

Olbrzymie nakłady poszły na rozbudowę floty, która w 1939 r. nie zabiła nawet jednego żołnierza niemieckiego na lądzie czy na morzu. Ponadto wydawano wielkie sumy na utrzymanie 11 brygad kawalerii. Ze 120 samolotów, 80 było bombowcami, które jednak nie doleciały do...Berlina, natomiast myśliwce były za wolne na walkę z niemieckimi maszynami. Czyżby w wojsku nie wiedziano jakich samolotów potrzeba broniącej się Polsce? Jedyny szybki myśliwiec polskiej konstrukcji "Jastrząb" tuż przed wojną został sprzedany Bułgarii. Świetne działa ppanc. 37 mm i plot 40 mm, były wyprzedawane do Holandii, Anglii i Hiszpanii. Zapomniano przygotować mobilizację cichą "kartkową" dla 10 dywizji piechoty rezerwistów w dniach 24 i 28 sierpnia 1939r., uzupełniając ją mobilizacją powszechną, czyli jawną w dniu 31 sierpnia, która sparaliżowała transport i naraziła na olbrzymie straty ludzkie z pikujących niemieckich samolotów w dniu następnym, czyli 1 września. Kiedy rezerwiści z powszechnej mobilizacji dotarli do garnizonów, nie zastali tam nikogo. Tajemnica w wojsku była tak daleko posunięta, że dowódcy nie znali rozkazu Wodza Naczelnego a "rusznice," świetna broń piechoty przeciw czołgom, w ogóle nie została wyjęta z magazynów, natomiast Niemcy ze swoich rusznic - "pancerfaustów" zrobili w wojnie świetny użytek. Większość oddziałów nie otrzymała map wojskowych 1:100000, bez których niezwykle trudno jest poruszać się w terenie. Z magazynu w Kowlu pobrano je dopiero w dniu 12 września.

Nie będę tu wchodził w szczegóły strategii obrony i jej realizacji, która m. in. spowodowała, że Armia "Poznań" była nastawiona na kierunek, gdzie nie było nieprzyjaciela i przez 9 dni nie wchodziła do akcji, podczas gdy jako armia odwodowa, atakując tyły niemieckie na zachodzie-południu mogła zasiać panikę wśród Niemców. Tym samym mogła albo odebrać im chęć do wojny, albo ją tak przedłużać, że Francja i Anglia nie mogłyby stwierdzić w dniu 12 września, że jest za późno na pomoc Polsce. Wówczas Niemcy musieliby prowadzić wojnę na dwóch frontach. Prawdopodobnie Stalin nie odważyłby się zaatakować Polski. Strategia obrony np. zabraniała organizowania stanowisk ogniowych na prywatnych polach. Albo dlaczego broniono stolicy, której plan opracowano w 3 dni na kolanie? Przecież było to zadanie niewykonalne, w dodatku nie celowe, kiedy kierownictwo państwowe i wojskowe szykowało się albo już było w drodze do Rumunii. No, ale gdyby było inaczej nie mielibyśmy teraz świetnego filmu "Pianista" zrobionego przez Romana Polańskiego.

Te wszystkie kardynalne błędy były spowodowane usunięciem z armii wojskowych fachowców z byłych armii zaborczych i zastąpienie ich oficerami-cywilami legionistami, swego rodzaju symbolami odzyskania niepodległości. Że teza ta jest słuszna niech świadczy fakt odsunięcia "legionistów" z WP na Zachodzie przez gen. Wł. Sikorskiego, począwszy od 1940 r. Nie przypominam sobie, by z tego powodu wylewał ktoś potem łzy.

Przy okazji warto zastanowić się, czy zrealizowany w praktyce Plan Wilsona utworzenia państw buforowych wokół Rosji, nie dałby Polsce automatycznej niepodległości, jaką otrzymało szereg państw w tym regionie, pomimo tego, że nie dysponowały one podobnymi symbolami niepodległościowymi jak Polska.

Rządy autorytarne po 1926 r. przyniosły Polsce porażkę, bowiem odsunięto fachowców i demokratów od władzy (emigrowali z kraju lub byli aresztowani) a demokrację zastąpiono samowolą. Niech to będzie nauką dla tych, jak np. L. Wałęsa, którzy widzą ratunek dla III RP w rządach silnej ręki, czyli niekontrolowanych.

O ile w II RP nie brakowało fachowców, o tyle w III RP widać wyraźny brak dobrych ekonomistów i strategów politycznych. Susza wiedzy prawdziwej w PRL dała teraz znać o sobie, co nie rokuje dobrze Ojczyźnie. Wybory we ?wrześniu? 2001 r. przegrają "solidarnościowcy", ponieważ nie przedstawili żadnego programu gospodarczego, który jedynie sprowadzili do liberalnej gospodarki, zanim uregulowano system własnościowy. Kolejność transformacji powinna być odwrotna i oparta na udokumentowanej wizji Polski. Na Emigracji napisaliśmy taką książkę, ale nikt z polityków w kraju nie nawiązał do niej ani też do innej wizji. Bez owej wizji transformacja zniszczyła przemysł i rzemiosło, reformy wprowadzono opierając się na kurczący się budżet, doprowadzając do wielkiego bezrobocia, którego fala zaczyna docierać nawet już do Warszawy.

W odpowiedzi na te wyzwania, niektóre partie proponują szeroki dostęp do...internetu. W rezultacie rozpoczęła się walka o stołki i rozkradanie kraju na własną rękę, czego nie było nawet w dyktaturze PRL. Niesmak wobec postawy polityków jest powszechny w kraju a tym bardziej na emigracji. Wynika z tego, że do władzy w Polsce dochodzą niewłaściwi ludzie, co w III RP w dużej mierze jest winą samych wyborców, którzy nie widzą w wyborach ratunku i nie chcą w nich uczestniczyć.

SLD przejmuje kraj w takim stanie we "wrześniu", że niewiele może już zrobić dobrego i po roku czy dwóch latach spotka ją także niechęć społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że w tym czasie do wojny w Europie nie dojdzie i że tym razem nie spotka Polskę katastrofa "września 1939 r." I chyba lepiej być kolonią, niżeli nie być w ogóle, co jest jedyną otuchą dla czytelnika na jaką mnie w tej chwili stać. Jeśli ma być inaczej, szanujmy wtedy fachowców i ich wiedzę, bo bez niej będą nami rządzić obcy. Kiedyś nawoływał poeta "Polacy nie gęsi i swój język mają." Teraz chce się przypomnieć,że Polacy nie osły i swój rozum mają. My tu na Emigracji patrzymy na to co dzieje się w III RP z niedowierzaniem i ze smutkiem, bowiem tylko w tragedii jesteśmy wielcy, a w normalności mali, o czym przypomina nam kolejny "wrzesień."

NG 33 (522)