Wileńskie perełki
Za nadmierny optymizm - przepraszamy

W ubiegłym numerze "NG" w publikacji "Prawo do mienia, imienia i własnego zdania" wobec trwającej debaty odnośnie możliwości zawarcia umowy o pisowni imion i nazwisk dla Polaków na Litwie odnotowaliśmy, że "wszystko wskazuje na to, że w wyniku nieżyczliwości z jednej strony i pośpiechu przedwyborczego z drugiej, góra rzeczywiście może urodzić mysz".

Niestety, nawet ta nasza prognoza nie znalazła potwierdzenia. Góra (strony negocjujące) nie spłodziły nawet myszy. Za pobudzone a niespełnione nadzieje naszych szanownych Czytelników - przepraszamy.

Są natomiast namacalne wyniki głośnych negocjacji. W wyniku manipulacji opinią publiczną, poprzez środki masowego przekazu, ze strony dyrektora tak zw. Departamentu Mniejszości Narodowych Motuzasa po raz kolejny została pobudzona fala antypolskich nastrojów, na której Polacy jawią się jako złoczyńcy, sięgający po świętość, jaką jest język państwowy i integralność terytorialna. W ten sposób cały naród litewski wyczuł w Motuzasie bohatera i obrońcę najświętszych świętości, co pozwoli jemu w działalności nad utrudnianiem rozwiązania tego niezłożonego tematu wygodnie i sytnie wytrwać przez kolejne lata.

Nasza propozycja, jako wyborców i podatników - departament rozwiązać, a miliony wyrzucane na wiatr, przekazać potrzebującym litewskim dzieciom, aby nie dawać powodu, że chcemy na tym pogrzać ręce!

My wygramy na tym również, ponieważ zniknie podstawa dla fałszywej propagandy, iż istnienie Ustawy o mniejszościach narodowych ( za 12 lat istnienia nie zadziałała ani razu, bo nie ma stosownego mechanizmu) i departamentu pod wodzą Motuzasa jest darem bożym dla Polaków na Litwie, mimo że jest akurat absolutnie odwrotnie.

R.K.

NG 34 (523)