Andrzej Targowski

OBSERWACJE Z USA
Jubileusz 80-lecia SWAP

Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce obchodzi w 2001 r. jubileusz 80-lecia swego istnienia.

SWAP został założony w maju 1921 r. w Ameryce przez b. polskich żołnierzy-ochotników "Błękitnej Armii" dowodzonej przez gen. Józefa Hallera, początkowo rekrutujących się z Sokołów, których zorganizował mjr dr Teofil Starzyński, późniejszy pierwszy prezes SWAP. Swój bój o ład światowy rozpoczęli w I wojnie światowej (1918-1919 r.) we Francji, powstrzymując Niemcy przed zajęciem Europy. Z kolei w 1920 r., m. in. żołnierze tej Armii, powstrzymali Bolszewików pod Warszawą, nie dopuszczajac tym samym do zajęcia Niemiec, a następnie Europy. Była to mała Armia, ochotnicza, ale bardzo zacięta w walkach o wzniosłe cele. Prowadziła bitwy o "Waszą i naszą wolność," bardziej skutecznie od Polskiego Wojska pod wodzą Napoleona, wiek wcześniej. W wyniku jej ofiary krwi, Polska odzyskała niepodległość po 123 latach, a Europa zyskała pokój na 20 lat.

Ci, co przeżyli, wrócili do Ameryki lub Kanady i założyli SWAP, organizację, która przede wszystkim wynikała z potrzeb duchowych, braterstwa broni i wsparcia inwalidów. Niestety, Polska, za którą walczyli Polish-Americans nie przyznała im rent. Natomiast Ameryka przyznała im prawa weterańskie, jak i następnemu pokoleniu polskich żołnierzy, którzy walczyli obok Amerykanów w II wojnie światowej. Nawiasem mówiąc, kiedy w kwietniu 1919 r. przybyło z Francji (pociągami przez Niemcy) 5 dywizji wyszkolonego i dobrze uzbrojonego wojska pod dowództwem gen. J. Hallera, zostali oni stopniowo zdemobilizowani, by potem na ochotnika część z nich została przyjęta do wojska z powrotem w 1920 r.

Przyznanie praw weterańskich w USA wynikało z polityki prezydenta Wilsona, który w 13 punkcie swego programu zażądał niepodległości dla Polski po wygraniu I wojny światowej. Wilson był anty-Leninem, który chciał powstrzymać pochód bolszewizmu, poprzez utworzenie "kordonu sanitarnego" wokół Sowietów, w którym pierwsze skrzypce miała grać Polska. I nie pomylił się ten Wielki Prezydent, bowiem Polska koncertowo powstrzymała bolszewizm dwa razy w 1920 r. pod Warszawą i w 1989 r. w Gdańsku.

Z okazji tego Jubileuszu trzeba wspomnieć Ignacego Paderewskiego, przyjaciela prezydenta Wilsona, który był ideowym współtwórcą tak "13 punktu," jak i "Błękitnej Armii," a następnie premierem Polski, którą wprowadził ponownie w krąg zachodniej demokracji. W tym roku obchodzimy także 60-lecie śmierci tego Wielkiego Polaka i pianisty.

Ten piękny Jubileusz zmusza nas do zadumy, że ofiara żołnierzy polskich być może i nie poszła na marne. Polska jest znów wolna, a świat uporał się z Zimną Wojną i przeżywa okres pokoju i prosperity. Wzorując się na patriotyzmie "Błękitnych" walczyli potem Polacy nad Londynem, pod Monte Cassino, w Holandii, w Powstaniu Warszawskim i w Berlinie. Teraz moje pokolenie korzysta z ofiarności tych żołnierzy i niech im będą za to dzięki.

Kontynuując zadumę, warto zauważyć, że ci ofiarni żołnierze z "Błękitnej Armii" pochodzili z fali emigracyjnej na przełomie XIX i XX wieku i że dzisiaj ich potomkowie stanowią trzon tak Amerykańskiej jak i Kanadyjskiej Polonii. I gdy dochodzi do kolejnych tragedii, jak powodzie w III RP, środowisko to jest najbardziej ofiarne i szybkie w udzielaniu humanitarnej pomocy Polsce. Widać w tej miłości do b. ojczyzny, że polityka Tadeusza Kościuszki oparcia swego wojska na włościanach zdaje egzamin w trzech następnych wiekach i to w krajach, gdzie nasz Generał nauczył się demokracji. Nasuwa się pytanie czy potomkowie emigracji solidarnościowej (i następnej) zdobędą się na podobną ofiarność tak krwi jak i pieniądza?

W XX w. na Zachodzie powstały dwa związki wojskowe; "Błękitna Armia" (I WŚ.) i WP na Zachodzie (II WŚ), które walczyły o Polskę w Zachodniej Europie i obie przez swą Ojczyznę zostały nie zaakceptowane. Armia Hallera została odrzucona z obawy o konkurencję, a Korpus I i II został wyklęty przez komunistów PRL. Gorycz tych żołnierzy, którzy nie zawahali się oddać życie za Ojczyznę, musiała być ogromna. Powtórzyła się sytuacja z XIX w., kiedy Napoleon wykorzystywał WP do realizacji swoich celów i nie rewanżował się spełnieniem polskich warunków. Jest to tragedia pojedynczych ludzi jak i narodu, który być może jest zbyt ofiarny.

Do tej pory dyskutowaliśmy o celowości polskich powstań, które zawsze prowadziły do pogorszenia sytuacji Polski, może także warto zastanowić się nad słusznością słania polskiego żołnierza na odległe fronty, bowiem piękne hasło "Za waszą i naszą wolność" wykrwawiło naród z najlepszych synów i to z wynikiem najczęściej dyskusyjnym. Oczywiście, można wykazać ideologiczną wartość tych ofiar, zwłaszcza gdy się uzasadnia swój udział w omawianych akcjach. Np. bezsensowna obrona Warszawy w 1939 r. (i dalsze koleje wojny) oraz losy jej mieszkańca Władysława Szpilmana zainspirowały Romana Polańskiego do stworzenia przejmujących scen w filmie "Pianista," który spopularyzuje tragiczny los Polaków w świecie. Niby jest korzyść, ale jakim kosztem.

W XXI w. jesteśmy członkami NATO, czyli oddaliśmy nasze wojsko pod dowództwo innych, i moim zdaniem ma to duży sens w kontekście współczesnej geopolityki, choć warto, by podjęto prace badawcze (może doktorskie) nad sprawą, jak uchronić naród polski przed zbyt wielką ofiarnością (w kontekście wspomnianych historycznych doświadczeń), która przynosi wątpliwe korzyści. Może dzięki tym badaniom zerwiemy z przysłowiem "Mądry Polak po szkodzie."

By nie zapomnieć o tych dzielnych i bezinteresownych żołnie-rzach XX wieku, którzy coraz szybciej odchodzą na ostatnią wartę, trzeba SWAP w XXI w. przekształcić w Fundację SWAP i przekazać ją w ręce młodszego pokolenia (co w niektórych placówkach ma już miejsce i warte jest akcji upowszechniania doświadczeń). Można również rozważyć utworzenie muzeum polskich weteranów, gdzie złożone powinny zostać wszelkie pamiątki, z których młodzież powinna uczyć się patriotyzmu, a o której przyszłość walczyli i ginęli ci "BłękitniŻołnierze."Światowa Rada Badań nad Polonią, którą kieruję może pomóc w tej sprawie.

NG 34 (523)