Andrzej Mierzejewski

Poetyckie echa wydarzeń

Szanowna Redakcjo!

Przesyłam mój poetycki komentarz na temat niedawnej nowojorskiej tragedii z nadzieją, że zasługuje on na uwagę i miejsce w redagowanym przez Wasz periodyku.

Myślę, że moja poetycka reakcja, Polaka zamieszkałego w Kanadzie, jak dotąd zdecydowanie wyróżnia się pośród codziennych medialnych relacji. Tekst prosto spod klawiatury, jeszcze nie publikowany.

Z poważaniem
Andrzej Mierzejewski
TorontoCanada

World Trade Center

Wtorek, 11 września 2001 roku

Koniec epoki
gigantycznych pułapek potrzasków
epoki lekceważenia granic
rozsądku bezpieczeństwa?

tlące się resztki cygar
w ustach cierpliwej
matki ziemi
tego jeszcze nie było
to przechodzi najgorsze
oczekiwania najśmielsze
wyobrażenia

wszystko ma swoje
dobre i złe strony
co przybliża oddala
cołączy rozdziela
co służy odmawia posłuszeństwa
co przyspiesza opóźnia
niekiedy na zawsze

spektakularnym wzlotom
towarzyszą równie spektakularne
upadki

eklezjastyczna dychotomia
świata zbudowanego na nasz
obraz i podobieństwo

koniec epoki
zadufanych w sobie goliatów
z piętami Achillesa
epoki koni trojańskich
policji świata?
wątpić należy

zwalony dwugłowy smok
ziejący ogniem dławiący
dymem sypiący popiołem
niezliczonych istnień

rozbite akwarium
z rozprutym brzuchem wieloryba

katastrofa na morzu
ludzkich istnień jak
grom z jasnego nieba

początek więc epoki
nowej fali
masowej eksterminacji?

a może tylko kolejny rozdział
w dziejach
naszej słabości?

przykład
ceny jaką przychodzi nam
poddanym książąt tegoświata
płacić w
sytuacji bez wyjścia?

Toronto, 12 września 2001

NG 36 (525)