Przygotowała
Wioleta Salwińska

Ze starych kalendarzy wileńskich
Polskie instytucje oświaty w Wilnie

Ciąg dalszy z Nr 33 (522)

Po 1863 r. zamarł wszelki ruch umysłowy. Nie wolno było wydawać pism, zabronione były wszelkie towarzystwa, wszelkie zebrania, mające cele oświatowe na widoku.

Ale potrzeba wiedzy była wielka, sprowadzano pisma i książki z Warszawy, pracowano i uczono się w domu, każdy na swą rękę, w najcięższych warunkach, gdyż nie było bibliotek polskich, nie było żadnych źródeł pomocniczych, skądby można czerpać wiedzę ojczystą. Publiczna biblioteka rządowa, aczkolwiek posiada bardzo cenny zbiór książek polskich, ale takowych do niedawna nie wydawała.

Dopiero po manifeście 1906 r. rozbudził się w Wilnie żywy ruch umysłowy, powstaje cały szereg towarzystw i instytucji polskich, mających na celu pracę pokojową nad oświatą społeczeństwa naszego. Śród poważnych instytucji naukowych pierwsze miejsce należy się naszemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk. Towarzystwo to liczy obecnie około 400 członków. Posiada ono swój zarząd, który kieruje sprawami Towarzystwa. Na czele zarządu, jako prezes, stoi czcigodny ks. prałat Kurczewski, mąż wielkich zasług i wiedzy, autor licznych prac uczonych, głęboki znawca historii kościoła na Litwie.

Obok ks. prałata Kurczewskiego posiada Towarzystwo wielce energicznego i dzielnego wiceprezesa w osobie dr. Zahorskiego, on to najwięcej przyczynił się do założenia Towarzystwa, jego staraniom, zabiegom i nieustannej, a bezinteresownej pracy dla dobra ogółu zawdzięcza Towarzystwo większą część swoich bogatych zbiorów.

Podobnie jak niegdyś komisja archeologiczna pod przewodnictwem hr. Eustachego Tyszkiewicza, tak dziś nasze Towarzystwo Przyjaciół Nauk główny swój cel widzi w gromadzeniu zbiorów naukowych, zwłaszcza zaś naszych cennych zabytków przeszłości, pamiątek, portretów, obrazów; dokumentów starych i książek, które rozproszone po kraju walają się często na strychach bez żadnego użytku, skazane na pewną zagładę, gdyby staraniem Towarzystwa nie zostały odszukane i dla nauki zachowane.

Nie będziemy kreślić historii rozwoju Towarzystwa. Pobieżny rzut oka na zbiory, zgromadzone w przeciągu tych lat, da pojęcie o owocnej pracy Towarzystwa jako też o ofiarności ogółu naszego, który wszystkie te rzeczy ofiarował darmo Towarzystwu.

Zacznijmy od książnicy, czyli biblioteki. Rozwinęła się ona pięknie pod kierownictwem najprzód dr. Czarkowskiego, obecnie po jego wyjeździe z Wilna, jen. Dobużyńskiego, który bez żadnego wynagrodzenia poświęca mnóstwo czasu na porządkowanie i katalogowanie książek. Biblioteka posiada obecnie około 40 tysięcy książek, a wszystko to z dobrowolnych darów różnych dobrodziejów: są w tem i stare książki, nawet bardzo rzadkie, są też najnowsze wydawnictwa naukowe, które autorowie przeważnie darmo przesyłają Towarzystwu.

Obok biblioteki mieści się archiwum, t. j. zbiór starych dokumentów, rożnych starych rękopisów, regestrów, rachunków, pamiętników, listów osób wybitnych i znanych w historii - wszystko to w ręku prywatnem niema najmniejszej wartości, nawet pod pieczenie placków niezdatne, tu zaś zebrane dla poznania przeszłości naszej ogromne ma znaczenie i przez uczonych wielce jest cenione.

Towarzystwo posiada cały szereg obrazów, w tej liczbie dzieła wybitnych malarzy dawnych i nowoczesnych: Smuglewicza, Czechowicza, Rusieckiego, Romera, Ruszczyca, Jarockiego i innych.

Bardzo bogaty jest dział archeologii, t. j. wykopalisk różnych. Mamy tu przede wszystkim wyroby z kamienia, siekierki, strzały, noże, pochodzące z czasów kiedy jeszcze nie znano tu metali. Nieco późniejsze, ale również bardzo stare są przedmioty bronzowe, głównie ozdoby: naszyjniki, naramienniki, pierścionki, rożne sprzączki i t. p. Wszystkie te rzeczy pochodzą z Litwy; często znajdują je przypadkiem np. podczas orania lub kopania fundamentów, zwykle jednak w prastarych kurhanach, nad brzegami rzek i t. p. Takie przedmioty dla człowieka nieświadomego nie mają najmniejszej wartości, bo do użytku niezdatne, a metal nie wart nawet paru groszy, gdyż przez czas popsuty. Złote wykopaliska u nas na Litwie nigdy się nie trafiają, natomiast to, co po odczyszczeniu świeci niby złoto, jest tylko bronzem, metalem, którego wartość bardzo jest mała, prawie jakżelaza.
Rzeczy takich nie należy czyścić, gdyż przez to tracą swą wartość naukową, najlepiej zaś oddać osobom, które się znają bliżej na ich wartości np. miejscowemu proboszczowi, jeżeli to kapłan światły, z tem, żeby przesłali to Towarzystwu lub też wprost przysłać do Towarzystwa Przyjaciół Nauk do Wilna, wskazując dokładnie, z jakiej miejscowości pochodzą, gdzie i przez kogo zostały znalezione.

Takie wykopaliska dla uczonych mają wielkie znaczenie, gdyż z nich poznają, jakie ludy żyły tu za dawnych, pogańskich czasów, jakie były ich zwyczaje, jak się ubierali, czy znali rolnictwo, czy też z łowów żyli, czy bywali tu kupcy z innych dalekich stron i jaka tu panowała kultura.

Dlatego posiada Towarzystwo piękny zbiór monet. Są tu prawie wszystkie stare monety polskie oraz z innych krajów.

Bardzo bogaty jest dział pamiątek naszych: oto najcenniejszy skarb, jaki posiada Towarzystwo: prosty stół brzozowy i takież krzesło. Ale na tym krześle siedział, przy stole tym pisał - jak to stwierdzono na pewno, nasz największy poeta Adam Mickiewicz. Na tym stole powstały najpiękniejsze poematy jego: "Konrad Wallenrod" "Grażyna" i wiele jeszcze pięknych wierszy. Zaiste pamiątka to cenniejsza, jak gdyby stół ten i krzesło odlane były ze szczerego złota. Dalej są tu liczne portrety Mickiewicza, album z jego własnoręcznym wierszem i wiele innych drogich rzeczy.

Po naszym serdecznym "Lirniku Wioskowym" Syrokomli posiada Towarzystwo również bardzo ciekawe pamiątki.

Najwspanialej natomiast przedstawiają się pamiątki po ś. p. Orzeszkowej, które ta wielka pisarka testamentem zostawiła Towarzystwu. Mamy tu więc stół, przy którym pisała "Nad Niemnem" i inne swoje powieści, jej ulubiony fotel. Dalej mnóstwo albumów i dyplomów, wykonanych wspaniale przez najpierwszych naszych artystów, pokrytych dziesiątkami tysięcy podpisów, które wdzięczny naród ofiarował autorce w czasie jej jubileuszu. Osobna szafa mieści wieńce srebrne oraz setki wstęg, które złożono na grobie zasłużonej powieściopisarki.

Prócz tych pamiątek posiada Towarzystwo inne jeszcze po różnych wybitnych i zasłużonych mężach.

Bardzo piękny jest zbiór starych zbroi, jakie dawniej rycerze przywdziewali na wojnę i na igrzyska. Bardzo cenne jest siodło i wspaniały rząd na konia z blaszek srebrnych, pozłacanych, cudnej roboty, wysadzanych drogiemi kamieniami.

Siodło te liczy prawie 300 lat, a jest darem p. Fr. Oskierki.

Kiedy poseł nasz polski nazwiskiem Ossoliński, wysłany przez króla do papieża, wjeżdżał do Rzymu, zadziwił on świat cały bogactwem swym oraz swoich towarzyszów, o czem pisano księgi, wjazd ten przedstawiono na osobnych rysunkach, słowem ludzie nadziwić się nie mogli wspaniałości i bogactwom polskiego magnata. W towarzystwie Ossolińskiego znajdował się także przodek Oskierki, na tym oto siodle odbywał on ów pamiętny wjazd do Rzymu. Dziś przez praprawnuka ofiarowane Towarzystwu możemy oglądać to siodło, co tak świetne pamięta czasy, w osobnej szklanej szafie w domu Towarzystwa. Niemniej cenną pamiątką są piękne, złocone sanie z XVIII wieku, dar posła naszego p. Chomińskiego, na których przodek jego jechał z Litwy do Warszawy na wybór króla Augusta III.

Dalej posiada Towarzystwo różne stare porcelany, kryształy, szable, mundury, różne pamiątki po cechach, chorągwie, puchary i skrzynie cechowe; przeróżne wyroby metalowe, zamki, zegary, stare aparaty kościelne: lichtarze, kielichy, ampułki, różne tkaniny, stare ornaty i. t. p. wszystko to przechowuje się w największem poszanowaniu bądź w szafach oszklonych, bądź też złożone w kufrach.

Osobny dział tworzą rzeczy ludowe: stroje ludowe, po części stare, które wyszły już z użycia, po części stare, które dotychczas używane są przez lud. Próby wszelakich tkanin ludowych, bogaty zbiór pasów kolorowych, jakie tką nasze kobiety wioskowe; stare maski, jakich używają chłopcy na ?Trzech Króli?, ozdoby, wyrabiane przez dziewczęta wiejskie ze słomy, farbowane jaja wielkanocne, czyli tak zw. pisanki i wiele innych ciekawych rzeczy.

Wszystkie te zbiory i biblioteka mieszczą się czasowo w pałacyku, ofiarowanym Towarzystwu przez hr. Przeździeckiego. Miejsce to jest jednak niezbyt odpowiednie, gdyż daleko za miastem, za mostem kolejowym, przytem za ciasne na pomieszczenie tylu książek i zbiorów. By zaradzić temu, Towarzystwo postanowiło wybudować własny, duży dom. Na ten cel jeden z członków Towarzystwa, p. Hilary Łęski, ofiarował ze zwykłą hojnością 20 tys. rb. Innil złożyli mniejsze ofiary. Za te pieniądze kupiono grunt, wzniesiono mury, wprawdzie zabrakło środków na zupełne wykończenie gmachu, ale Towarzystwo ma nadzieję, nim znajdzie się jakiś inny dobrodziej, który złoży potrzebne pieniądze, wykończyć chociażby część budowli, t. j. dolne piętro i tam umieścić swe zbiory.

Działalność Towarzystwa nie ogranicza się jedynie gromadzeniem zbiorów. Zebrano niedużą sumę, za którą postanowiono ratować od ostatecznego zniszczenia piękne ruiny dawnego zamku w Trokach. Niestety pieniędzy starczyło tylko na podtrzymanie jednej, walącej się baszty. Towarzystwo wydaje też co roku książkę, zawierającą różne prace naukowe, którą rozsyła swym członkom w zamian za ich 5-cio rublowe składki, które dla podtrzymania Towarzystwa każdy członek obowiązany opłacać co rok.

Na tem kończymy sprawozdanie o Towarzystwie Przyjaciół Nauk, a przejdziemy do innych polskich instytucyj, które powstały w Wilnie mniej więcej w tym samym czasie.

Jan Obst

Kalendarz ?Przyjaciel? na rok 1913

Na zdjęciu: Gmach Towarzystwa Przyjaciół Nauk (stan obecny).

Fot. Waldemar Dowejko


MOWA POLSKA

Idź, mowo polska,święta, sidź
Do wsi, miasteczek, chat,
Ucz kmiotka z pracy własnejżyć,
Głoś,że człek człeka brat,
Nieśświatła, nieś kaganiec.
Nieś miłość, krzyż, różaniec.
Do synów Litwy, Rusi mów,
Że Matka szle ten głos,
Niech złączą rozum własnych głów,
I złączą własny los,
Bo sępy toczą szpony
Na bratnie ich zagony.
Chcą oni cofnąć zgasłą noc
I znowułakną krwi,
Rozdartych ciał, iświstu proc,
I wdowiej gorzkiejłzy,
I bratnich krzywd i wojny
Dla tłumu przez tłum zbrojny.
O nie, nasz polski, wiejski lud,
Co tyle wylał krwi,
I wierzył długo w Nieba cud
Nie pójdzie, kędy mgły,
I oko utkwi w Boże,
Promienne, jasne Zorze.
0 nie, nasz wiejski biedny lud
Niełaknie bratnich ciał...
On zna, cołzy, niedola, głód.
Choć wpadł wżywiołów szał
I brata miał Kaina,
Nie jego-nie, w tem wina.
Gdy prawda zmiażdży podły kłam
I zmilknie bratni bój,
Ów ciemny, ów wzgardzony "cham"
Jak leśnych pszczółek rój,
Popłynie w kraj oświaty,
By polskie osiąść kwiaty.
Leć tedy, mowo polska, leć
Do naszych chat do wsi,
Pal ognie Boże,światła nieć,
Ucz nas, ach, ucz nas, Ty!
Nas z Litwy, z Rusi biednej,
Nas dzieci ziemi jednej.

X. S. M.

(Z kalendarza Towarzystwa "Powściągliwość i praca","Gazety 2 Grosze", "Przyjaciela " na rok 1911)

NG 39 (528)