Robert Mickiewicz

Komentarz tygodnia
Łapówkokracja

Na jedenastym roku niepodległości społeczeństwo litewskie dowiedziało się, że miejsce systemu komunistyczno - okupacyjnego zajęła nie, jak się do tych czas wydawało demokracja, a coś zupełnie innego, co można by było nazwać, całkiem nie bezpodstawnie - łapówkokracją.

Sprawcą takiego odkrycia są opublikowane w minionym tygodniu wyniki badań opinii publicznej, przeprowadzone przez litewsko - brytyjskie biuro badania opinii społecznej "Baltijos tyrimai". Tematem tych badań było - łapówkarstwo na Litwie. Wyniki studiów są rzeczywiście zarówno szokujące jak i przerażające.

61 procent mieszkańców Republiki Litewskiej są gotowi "choć dzisiaj" dać łapówkę dla załatwienia swoich prywatnych spraw. Kolejne 72 proc. obywateli kraju są święcie przekonani, że łapówka jest doskonałym sposobem na załatwianie wszelkiego rodzaju problemów. Prościej mówiąc, zdecydowana większość naszych współobywateli świadomie jest zdecydowana na łamanie prawa.

W trakcie tych badań, szeregowi mieszkańcy republiki przyznali się, iż w ciągu ostatnich 5 lat 36 proc. z nich chociażby raz dawało łapówkę. Z kolei wśród przedsiębiorców ta cyfra jest jeszcze o jeden punkt wyższa. Czyli trzecia część mieszkańców kraju już popełniła przestępstwo, dając łapówkę i gdyby instytucje odpowiedzialne za przestrzeganie prawa na Litwie działałyby sprawnie i wykryłyby je, to prawie milion naszych współobywateli znalazłoby się przed sądem. Do tej rzeszy dających łapówki dodajmy jeszcze i tych, którzy je biorą. Cyfry są rzeczywiście fantastyczne.

Tę arytmetykę można podsumować tylko konstatując fakt, że w naszym kraju jak na razie nie zbudowano jeszcze takiego więzienia, gdzie można by było osadzić wszystkich łapówkarzy, a nawet gdyby je zbudowano, to wynikłby problem, kto by ten milion pilnował, biorąc pod uwagę, że kolejne dwie trzecie mieszkańców kraju ma pozytywny stosunek do łapówki.

?Na szczęście? władze Republiki Litewskiej jak widać jeszcze bardzo długo nie będą stały przed dylematem jak rozwiązać powyższy problem. Rekordzistami pod względem brania i wymuszania łapówek są, zgodnie z wynikami badania, właśnie policjanci. Ten "dziwny" stosunek do łapówek rozpowszechnia się nie tylko na szeregowych stróżów porządku, ale również na policyjną generalicję. Podaję przykład.

Gdy wiosną ubiegłego roku, z powodu trudności finansowych policji zatrzymywano wynagrodzenia, policyjne kierownictwo ustaliło bardzo oryginalną kolejność wypłacania zaległych gaż. Ostatnimi na tej liście, jak mówią w prywatnych rozmowach sami policjanci, znaleźli się przedstawiciele policji drogowej, którzy, zdaniem policyjnych generałów, najdłużej potrafią dać sobie radę bez państwowych pieniędzy. Wyniki badań "Baltijos tyrimai" potwierdzają, że policjanci drogowi są najbardziej dokuczliwymi "wymuszaczami" łapówek.

W świetle opublikowanych wyników badań socjologicznych na temat łapówkarstwa i korupcji na Litwie, bardzo ciekawie wyglądają aspirację naszego kraju do struktur NATO - wskich i Europejskich. Wątpliwe, żeby kraj, w którym 72 proc. mieszkańców jest przekonanych, że łapówka może rozwiązać wszelkie kłopoty, mógłby być pewnym sojusznikiem.

O poziome europejskości Litwy może świadczyć popularna w końcu XIX wieku wśród Polaków, mieszkających wówczas pod zaborami trzech mocarstw, anegdota na temat stosunku do łapówki w każdym z tych imperiów. Na pytanie: "Na czym polega różnica w braniu łapówek w Niemczech, Austro - Węgrzech i Rosji?" Odpowiedź brzmiała: "Urzędnicy niemieccy łapówek w ogóle nie brali i sprawy rozstrzygali skrupulatnie, zgodnie z obowiązującym w tym państwie prawem. Urzędnicy austriaccy z kolei łapówki brali, ale jeżeli sprawy załatwić nie potrafili to łapówkę co do grosza zwracali i wreszcie urzędnicy rosyjscyłapówki brali jak najbardziej, niczego nie załatwiali i pieniędzy nie zwracali." Niech teraz szanowny Czytelnik zgadnie jaki z tych trzech modeli bliższy jest sercu obywateli Republiki Litewskiej?

NG 39 (528)