Liliana Narkowicz

W poszukiwaniu melancholijnego
ducha Słowian

Poeci romantyczny twierdzili, że w miarę upływu lat rozstanie z Ojczyzną jest nie tyle smutne, ile wręcz bolesne. W swojej poezji nawiązywali do rodzimych krajobrazów, wspomnień i niemożliwości zapomnienia. Jeżeli przeciętny obywatel szuka dziś na Zachodzie pracy i lepszego bytu - artysta łaknie wrażeń, kontaktów z ludźmi podobnego pokroju, dba o swoją edukację. W ten czy inny sposób wracamy do swoich korzeni i szukamy ich nawet w tak wybitnie niesłowiańskich krajach , jak Szwajcaria czy Francja.

Gobeliny i ... Swavy Launay na zamku w Rapperswilu (wystawa tymczasowa) obejrzałam z przyjemnością, gdyż nie sposób było nie widzieć, że nawet zwykła na pozór tkanina może być instrumentem niezwykle wrażliwym i podatnym, pozwalającym ukazać uroki życia, barwę krajobrazów, czy fantazje snów i marzeń.

Swawa Launay od lat mieszkająca na stale we Francji (Mougins) jest Polką z pochodzenia. Urodziła się pod Zamościem, a jej prawdziwe nazwisko brzmi Sława Bartosiewicz. Absolwentka filologii romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, studia kontynuowała w paryskiej Sorbonie. Z czasem zafascynowały ją sztuki plastyczne.

Spośród wielu poznanych technik (wiedzę w tym zakresie zdobywała w Szkole Sztuk Pięknych w Valauris) wybrała tkaninę artystyczną. Wykształcenie literackie artystki niewątpliwie pomaga w realizowaniu przenośni, symboliki i metafory na zwykłych ( na pierwszy rzut oka) kawałkach materii, splotach nici. Znawcy twierdzą, że wiele z prac Swavy Launay nawiązuje do tzw. "polskiej szkoły tkaniny". Niezwykle miło było na polskiej wysepce w Szwajcarii ( czyli Muzeum Polskim w Rapperswilu), odnaleźć "melancholijnego ducha Słowian", który kolejny raz tu z przyjemnością zabłądził.

Na zdjęciach: Prace S.Launay - Kapliczka oraz Orszak dziecięcy.

NG 39 (528)