Włodzimierz Pujsza
Łotwa (Daugavpils)

Pamięci Ity Kozakiewicz

9 listopada br. społeczeństwo polskie na Łotwie będzie uroczyście obchodziło 10 - lecie działalności szkoły polskiej w Rydze im. Ity Kozakiewicz, która przed 11 laty, 28 października 1999 r. zginęła tragicznie w Morzu Tyrreńskim. Po dziś dzień przyczyna tej śmierci wzbudza wiele kontrowersji.

I. Kozakiewicz urodziła się 3 lipca 1955 r. w Rydze. Jej ojciec - Jerzy Kozakiewicz był Polakiem, matka - Rita Lidaks - Łotyszką. A więc Ita już od samego urodzenia była dzieckiem dwujęzycznym. Nauczyła się również języka rosyjskiego i francuskiego. Później były studia w zakresie filologii romańskiej na Uniwersytecie i praca dziennikarska. Poza tym zajmowała się jeszcze tłumaczeniami (m. in. poezji) i badaniami nad folklorem. Była osobą znaną i bardzo lubianą wśród Polaków, mieszkających na Łotwie. Prowadziła bardzo aktywną działalność w Związku Polaków na Łotwie, którego była też prezesem. W wyemitowanym w ubiegłym roku 31 grudnia w TV Polonia 30 - minutowym reportażu były przewodniczący i lider ówczesnego Narodowego Ruchu Łotwy powiedział, że gdyby Ita dzisiaj żyła, to właśnie ona mogłaby być prezydentem Republiki Łotewskiej.

Itę zawsze interesowały stosunki międzynarodowe, najwięcej czasu poświęcała pracy społecznej - i wtedy, kiedy była samotna, jak i wtedy, kiedy została żoną naukowca - Łotysza, Indulisa Strazdińsza.

6 listopada 1988 roku Ita została wybrana na prezesa Towarzystwa Społeczno - Kulturalnego Polaków na Łotwie (w styczniu 1990 r. towarzystwo zostało przekształcone w Związek Polaków na Łotwie, a jego prezesem została również Ita Kozakiewicz. Pełniła też wiele innych funkcji, m.in. była członkiem Frontu Narodowego Łotwy. To właśnie za jej sprawą Polacy zrzeszeni w Związku stali się pierwszymi sojusznikami w walce Łotyszów o wolność i niepodległość. Ita wywarła istotny wpływ na działalność programową Polaków na Łotwie. To dzięki niej w 1989 r. przyjechali na Łotwę pierwsi nauczyciele z Polski. Ona także przyczyniła się do podpisania 12 grudnia 1989 r. umowy o współpracy między łotewskim i polskim Ministerstwem Edukacji. Była także wiceprezesem utworzonej na Łotwie Asocjacji Stowarzyszeń Kulturalnych oraz posłanką w Radzie Najwyższej Republiki Łotewskiej, szefując komisji do spraw praw człowieka. Tam właśnie broniła najistotniejszych kwestii dotyczączych mniejszości narodowych, w tym również i Polaków. Była prawdziwą patriotką Łotwy i Polski.

W październiku 1990 r. wyjechała jako delegat Związku Polaków na Łotwie na konferencję "Kraj - Emigracja" w Rzymie.

Zdążyła jeszcze w dniu swojej śmierci wygłosić referat pt. "Kraj i Polacy w świecie", w którym sformułowała właśnie zasadnicze tezy swoich poglądów na sprawy Polaków na Wschodzie.

Powiedziała wtedy m.in: "Mam tu zaszczyt reprezentować tę część diaspory polskiej, której nie można bynajmniej nazwać emigracją. Są to ci Polacy, o których mówi się słusznie, że oni nigdy nie przekroczyli granicy Polski (...). Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że polskość odradza się w eksplozji na terenach, gdzie po dziesięcioleciach wypaczonej polityki narodowej budzi się również nacjonalizm tych narodów, wśród których przyszło nam żyć (...). Trzeba iść drogą trudniejszą, bardziej ambitną, aby pogodzić kilka racji: zasady lojalności wobec kraju zamieszkania, z drugiej strony nie rezygnować z naszych interesów polskości - i żeby pogodzić to z polską racją stanu". Niestety, tę piękną karierę polityczną przerwała jej tragiczna śmierć 28 października 1990 r. w Morzu Tyrreńskim.

Ita została pochowana na katolickim cmentarzu Św. Michała w Rydze. Na jej pomniku są następujące słowa: "Nie przychodźcie płakać, przychodźcie czerpać siły. Łotwa ciebie pamięta".

Minęło już 11 lat od śmierci Ity Kazakiewicz, natomiast wśród 60-tysięcznej mniejszości polskiej na Łotwie po dziś dzień nie ustaje żal. Chociaż i mówi się, że nie ma ludzi nie zastąpionych, ale w tym przypadku jak dotąd nie znalazło się w Związku Polaków na Łotwie człowieka, który mógłby tak reprezentować Polaków jak to czyniła śp. Ita. Niestety, była to olbrzymia strata dla polskiej społeczności na Łotwie.

Od redakcji: Była to niepowetowana strata nie tylko dla Polaków na Łotwie, ale dla całego ruchu polonijnego. Zachęcamy więc tych, którzy ją znali, byli z nią w składzie delegacji w Rzymie i świadkami jej tragicznejśmierci - do podzielenia się wspomnieniami nałamach "NG".

NG 42 (531)