Robert Mickiewicz

Polskie szkoły na Litwie
Świętowanie 85 - lecia działalności oświatowej
w Połukniu i okolicach

W minioną sobotę, 27 października w Połukniu co w rejonie trockim, uroczyście obchodzono 85 - lecie rozpoczęcia na tych ziemiach działalności oświatowej w języku polskim.

Planowano, że obchody tej niezupełnie okrągłej, ale już całkiem solidnej jak na wiejską szkołę daty, miały odbyć się jeszcze wiosną tego roku i przygotowania do święta szły pełną parą. Niestety jak to czasem bywa życie wniosło w ten proces własne korekty. Tegoroczna wiosna w Połukniańskiej polskojęzycznej szkole minęła w zupełnie odmiennym od świątecznego nastroju.

Jak już pisała "Nasza Gazeta" z "lekkiej ręki" sąsiedniej litewskojęzycznej szkoły "Medejnos", rozpoczął się proces łączenia obu połukniańskich szkół w jedną - oczywiście litewskojęzyczną. Więc administracja, zespół nauczycielski, rodzice, a nawet uczniowie musieli poświęcić cały swój wysiłek na obronę prawa pobierania nauki w języku ojczystym. Wówczas w rozmowach z mieszkańcami osiedla słyszałem często opinię o tym, że ten 85 - letni jubileusz będzie ostatnim w historii polskiej szkoły i że jej likwidacja stanie się milowym krokiem w dziele lituanizacji tej niegdyś stuprocentowo polskiej miejscowości.

Na szczęście zamiary ekspansywnych sąsiadów tym razem się nie powiodły i w przepełnionej auli szkolnej panował tej soboty iście świąteczny nastrój. Święto rozpoczęło się mszą św. odprawioną w połukniańskim parafialnym kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, którą celebrował ks. Bronislovas Krakevičius. Modlono się za pomyślność szkoły, za dusze jej zmarłych nauczycieli i uczni. Ksiądz proboszcz zwrócił uwagę na to, że szkoła nie tylko daje swoim uczniom wiedzę z poszczególnych przedmiotów, ale i co niemniej ważne, wychowuje.

Dalsza część jubileuszowych uroczystości odbywała się w sąsiadującym z kościołem budynku Połukniańskiej Szkoły Średniej. W auli szkolnej tego dnia dosłownie nie było gdzie spaść jabłku. Przybyli nauczyciele i pracownicy techniczni, którzy pracują w szkole dzisiaj i ci, którzy nauczali przed laty, a obecnie są już na emeryturze. Zgromadzili się również byli i obecni uczniowie. I oczywiście cała gromada zaproszonych gości: proboszcz Bronislovas Krakevičius, prezes trockiego rejonowego oddziału Związku Polaków na Litwie, kierownik Wydziału Oświaty Rejonu Wileńskiego Jarosław Narkiewicz, inspektorka Trockiego Rejonowego Wydziału Oświaty Regina Ţukienë, starosta gminy połukniańskiej Antoni Juchniewicz , dyrektorzy sąsiednich szkół, w tym wychowankowie szkoły połukniańskiej - dyrektor Trockiej Szkoły Średniej, Marian Kuzborski i dyrektorka podstawowej szkoły w Szklarach Hanna Grzybowska. Powinszować swoich kolegów z piękną rocznicą przybył Franciszek Żeromski - dyrektor średniej polskiej szkoły w Landwarowie, która notabene, może poszczycić się już przeszło 100 - letnią historią. Połuknian powinszował również dyrektor rosyjskiej Szkoły Średniej w Landwarowie Włodzimierz Pilecki. Przybyli obecny i były dyrektorzy Staro - Trockiej Szkoły Podstawowej Romuald Grzybowski i Marian Adamowicz. Na uroczystości nie mogło zabraknąć najbliższych szkole jubilatce polskich szkół początkowych w Międzyrzeczu i Świetnikach, które reprezentowali ich dyrektorzy Honorata Szczygło i Edward Mackiewicz. Mimo niedawnych napięć, na jubileuszową akademię przybyli najbliżsi sąsiedzi z połukniańskiej litewskiej szkoły ?Mediejnos?, na czele z jej dyrektorem Vytautasem Gustasem, w szkole tej w minionym tygodniu świętowano 40 - lecie od rozpoczęcia litewskojęzycznej oświaty w Połukniu.

Minutą ciszy uczestnicy uroczystości uczcili pamięć zmarłych nauczycieli i uczniów Połukniańskiej Szkoły Średniej. W tym samym czasie uczniowie składali kwiaty na grobach nauczycieli, którzy są pochowani na parafialnym cmentarzu w Połukniu.

Być może i sprawiedliwe jest stwierdzenie o tym, że jubileusze niczego nie zamykają i niczego nie rozpoczynają, ale mimo to są znakomitą okazją do przypomnienia i podsumowania minionych dziejów, oddania hołdu tym ludziom, którzy na to zasłużyli. Właśnie tak było tego sobotniego dnia w Połukniu. Za tyle lat uzbierało się całkiem sporo dobrych i miłych wspomnień. Przypomniano o początkach, gdy dzieci z Połuknia jeszcze dowożono do szkół w Trokach i w Wilnie, o pierwszym nauczycielu w tych okolicach, o lekcjach w domach prywatnych, w szafarni, na plebanii, o pierwszej zbudowanej tu państwowej szkole, która stanęła w ramach akcji marszałka Józefa Piłsudskiego "100 szkół dla Wileńszczyzny", o pierwszych nauczycielach, którzy przyjeżdżali pracować do Połuknia.

Ze zrozumiałych powodów najwięcej mówiono o okresie powojennym, bo najlepiej utrwalił się w pamięci zebranych. Jedna z najbardziej zasłużonych w Połukniu nauczycielek, polonistka Alina Kamilewicz opowiadała o swych pierwszych krokach w tej szkole, jakie zrobiła w dalekim już 1963 roku.

We wszystkich niemal przemówieniach podkreślano, że szkoła była prawdziwym ośrodkiem kultury. Mówiono,że było biednie, skromnie, ale jednocześnie wesoło i ciekawie. W tamte lata w Połukniu jeszcze nie było elektryczności, nie było autobusu ani do Trok, ani do Wilna. Zimą po płacę zarobkową jeżdżono do Trok na ... nartach, ale w odróżnieniu od dnia dzisiejszego wynagrodzenie za swoją pracę nauczyciele dostawali w czas.

W 1963 roku został oddany do użytku nowy budynek szkolny, a w roku następnym szkoła w Połukniu ze szkoły podstawowej była przekształcona w szkołę średnią. I już w 1967 roku odbył się pierwszy bal maturalny.

Jak opowiedział były nauczyciel Janusz Leszczyński - zespół nauczycielski w latach 60 - tych był bardzo młody. Wówczas często urządzano zawody sportowe pomiędzy nauczycielami i ich uczniami. Stopniowo szkoła zdobywała niezbędną bazę materialną. Przy szkole powstało szkolne leśnictwo, gospodarstwo rolnicze. W wyniku - rolnictwo i leśnictwo dla wielu wychowanków szkoły stały się zawodami na całe życie, dalszą wiedzę w tych dziedzinach zdobywali w Akademii Rolniczej w Kownie, w Technikum Rolniczym w Wojdatach i na innych uczelniach . Wielu absolwentów szkoły w Połukniu obrało sobie zawód nauczyciela. Na uroczystości jubileuszowej przypomniano stary jeszcze żart, że "szkoła w Połukniu jest prawdziwą kuźnią kadry dyrektorskiej dla szkół rejonu trockiego"ale jak już mówiono wyżej "żart" ten nie stracił na aktualności również w nasze dni.

Szczególnie gromkie brawa tego dnia otrzymał były dyrektor tej szkoły Stanisław Kodis, który kierował szkołą w latach 1977 - 1994. Jak mówił były dyrektor - historia szkoły "to ciągła budowa większych i mniejszych dobudówek", co oznacza, że w tamte lata w szkole systematycznie wzrastała liczba uczniów. W 1977 roku w łączonej jeszcze polsko - litewsko - rosyjskiej szkole, naukę pobierało 420 uczniów, których uczyło 42 nauczycieli. Już wówczas szkoła wyróżniała się wysokim poziomem nauczania. Prawie co roku podczas bali maturalnych absolwentom wręczano złote i srebrne medale. Szkolne życie było urozmaicane różnymi imprezami kulturalnymi: olimpiady przedmiotowe, konkursy, bale, karnawały, zawody sportowe.

Ale zdarzały się również mniej przyjemne historie. Niezapomnianym wydarzeniem z okresu dyrektorstwa Stanisława Kodisa było zamarznięcie systemu grzewczego, gdy woda w kaloryferach zamieniła się w lód. Po kryjomu, aby nie dowiedziało się rejonowe ''naczalstwo" (skandal bowiem byłby niesamowity), dyrektor za własne pieniądze kupił niezbędne rury, kaloryfery i w kilka dni wymieniono wszystkie uszkodzone instalacje.

Inna podobna historia, która co prawda nie uszła dyrektorowi na sucho, była związana ze szkolnym zespołem folklorystycznym. Szkolny zespół, już w tamte lata mógł poszczycić się wysokim poziomem artystycznym. W zespole aktywnie uczestniczyli nie tylko uczniowie, ale również nauczyciele. Pewnego razu zespół z Połuknia wyjechał na występy do Polski, wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że zademonstrować swój kunszt artystyczny w Macierzy zechciało prawie całe grono pedagogiczne szkoły i w Połukniu pozostali tylko dyrektor i dwoje nauczycieli. O takim zamiłowaniu nauczycieli do folkloru dowiedziały się rejonowe władze oświaty i Ministerstwo, w wyniku dyrektor przeżył mało przyjemne chwile. Ale jak ujął Stanisław Kodis, ''w sumie było fajnie i można tylko podziękować zespołowi szkoły za wspólnie spędzone lata".

Sprawozdanie z aktualnego stanu szkoły złożył jej obecny dyrektor Jan Zacharzewski, który kieruje szkołą od roku 1994. Właśnie w 1994 roku od szkoły oddzieliły się klasy litewskie, tworząc w Połukniu jeszcze jedną szkołę. Obecnie do Połukniańskiej Szkoły Średniej uczęszcza blisko 200 uczniów, z którymi pracuje 28 nauczycieli. Rok szkolny 2001 - 2002 jest 86 rokiem szkolnym w Połukniu.

O tym, że Połukniańska Szkoła Średnia utrzymuje nadal wysoki poziom nauczania, dobitnie świadczą wyniki wstępowania jej wychowanków na studia wyższe. W tym roku 50 proc. absolwentów szkoły kontynuuje naukę na wyższych uczelniach. Podobnymi wynikami szkoła może poszczycić się prawie każdego roku. Jak na szkołę wiejską jest to całkiem imponujący wynik pracy grona pedagogicznego. W sumie za wszystkie lata szkolne wyższe wykształcenie zdobyło 371 absolwentów Połukniańskiej Szkoły.

Mimo ciężkiej sytuacji finansowej rejonu trockiego, prawie każdego roku udaje się przeprowadzać niezbędne remonty. W szkole nadal kwitnie życie artystyczne, sportowe. O poziomie szkolnego zespołu "Strumyk" świadczyły gromkie brawa zebranych. "Strumyk" przedstawił na sąd widowni ciekawy, oryginalny i dobrze wykonany program artystyczny, składający się jak z polskich piosenek i tańców ludowych tak i popularnych piosenek współczesnych. O tym, że zamiłowanie do kultury swych przodków w tej szkole nie zaginie, świadczyły popisy najmłodszego narybku "Strumyka" - tegorocznych pierwszoklasistów.

Na zakończenie pozostaje dołączyć się do licznych pozdrowień i życzyć szkole w Połukniu dalszych 100 lat niesienia kaganka oświaty lokalnemu społeczeństwu i zachowania ducha polskości.

Na zdjęciach: uroczystości jubileuszowe w Połukniańskiej Szkole Średniej

NG 42 (531)