Liliana Narkowicz
Solura - Zuchwil - Wilno

Szwajcaria - spokojny przytułek
Kościuszki w ostatnich latach życia

"(...) jadę do Szwajcarii, nie mogąc zdatnie usłużyć Ojczyźnie".

(T. Kościuszko - 25 06 1815)

Jedna ze skromnych ulic Wilna, prowadząca w kierunku Antokola, nosi imię Tadeusza Kościuszki. Polaka, który umiłował wolność i stanął na czele walczących o niepodległość. Człowieka, który jest dziś przedmiotem kultu zarówno w Polsce, jak i świecie.

Jego imieniem nazwano najwyższy szczyt w Australii, wyspę u wybrzeża Alaski, okręg w stanie Indiana. Wzniesiono mu kilka pomników w Polsce, cztery w Ameryce i jeden w Szwajcarii. Jeszcze za życia służył za temat dzieł sztuki (np. przysięgę Kościuszki namalował w 1797 r. Franciszek Smuglewicz). Po śmierci stał się bohaterem licznych utworów literackich - w poezji i prozie - z których "Rok 1794" Wł. Reymonta stanowi nieprzemijającą wartość.

"Cicho, dobrze ci było w muszli tego miasta,
Które czerwony szpaler starych baszt obrasta,
Gdyś schowany wśród wnęków, jak sztandar po chwale,
Letnią nocą zasypiał tutaj, generale."

Jest to początek wiersza poety Kazimierza Wierzyńskiego pt. "Pamiątka z Solury".

Szwajcarskie miasteczko Solura (niem. Solothurn, fr. Soleure), leżące na trasie kolejowej Lozanna - Neuchatel - Zurych, żyje w oczekiwaniu tegorocznej rocznicy Kościuszkowskiej: obchodów 185 - lecia przybycia Kościuszki do Szwajcarii. Polonia szwajcarska, w celu upamiętnienia tego wydarzenia, przewiduje odsłonięcie tablicy pamiątkowej (7 października 2000 r.) w hotelu "Krone", gdzie w dniach 8/9 maja 1815 r. zatrzymał się Bohater. Została już ogłoszona subskrypcja literek (w celu pokrycia kosztu tablicy), a informację skierowano do wszystkich zainteresowanych Polaków w Szwajcarii.

W maju 1815 r. Tadeusz Kościuszko znalazł się na tej ziemi przejazdem (z Paryża do Wiednia). Oprócz Solury zatrzymał się wówczas też w Zurychu. Austrię opuścił w końcu czerwca, kiedy zawiodły już nadzieje, podtrzymywane obietnicami carskimi, na "wskrzeszenie Polski." Jak pisał w liście do ks. A. Czartoryskiego, Ojczyźnie chciał dopomóc "z duszy i sercem".

69 - letni Kościuszko, choć witany przez miasto Solurę jako sławny bohater, do Szwajcarii przybył ze zbolałym sercem, bo był zatroskany losem Polski. Miał jednak prawo pomyśleć już o spokojnym przytułku na stare lata. Życie go nie pieściło. Wcześnie utracił ojca, głodował na studiach w okresie paryskim, przez osiem lat walczył w zimnym klimacie Ameryki Północnej. Dawały o sobie znać rany odniesione pod Maciejowicami i pobyt w więzieniu Twierdzy Pietropawłowskiej, gdzie sama Katarzyna II była przejęta jego ciężkim stanem zdrowia.

W swojej korespondencji podkreślał, że podoba mu się Szwajcaria, jako kraj wolny, liberalny i gwarantujący neutralność. Natomiast jej mieszkańców lubi za umiłowanie wolności i demokracji.

Od 8 lipca 1815 r. do swej śmierci - 15 października 1817 r. T. Kościuszko mieszkał w Solurze przy Gurzelngasse 12 w domu rodziny Zeltnerów. Tu właśnie 27 września 1936 r. zostało otwarte Muzeum Kościuszki. Natomiast jeszcze w 1865 r. na tym budynku (na lewo od wejścia) odsłonięto tablicę pamiątkową z wizerunkiem Naczelnika.

Dwa pokoje i alkowa stanowią tzw. "Kościuszko Haus". Zostały tu zgromadzone portrety, ryciny i pamiątki z różnych okresów i miejsc pobytu Bohatera. Możemy zapoznać się z listami, dokumentami i dwiema księgami pamiątkowymi, a także ze świadectwami kultu Kościuszki. K. Wierzyński (który w 1921 r. zwiedził Muzeum - przez krótki okres pracował w charakterze attache prasowego w poselstwie polskim w Bernie) po wizycie wyróżnił przede wszystkim trzy przedmioty: "siodło, czapka, laska". Siodło Kościuszki przypomniało mi urywek listu Juliusza Słowackiego do matki (Genewa - 15 03 1833), który dzielił się z nią informacją zasłyszaną w Szwajcarii: "Po śmierci Kościuszki jeden z obywateli kupił po nim konia, na którym stary Kościuszko często jeździł - lecz koń, przeszedłszy do nowego pana, ilekroć zaprzężony był do wozu i wiózł szlachcica drogą, zatrzymywał się i stawał przed każdym żebrakiem, tak go dawny pan przyzwyczaił rozdawaniem jałmużny. "(...) Spokojność i dobroczynność w konia się nawet wcieliły..."

Muzeum opiekuje się Towarzystwo Kościuszkowskie oraz rząd kantonu Solury. Natomiast kustoszem tej polskiej placówki na ziemi szwajcarskiej od wielu lat jest inż. Benedykt Drewnowski.

Solura, związana z pobytem i śmiercią Kościuszki już w XiX stuleciu była tłumnie odwiedzana przez emigrantów polskich. Kult Kościuszki "wchodził w ramy nauki Towiańskiego" (sam Mistrz przez jakiś czas tu mieszkał). A. Mickiewicz, który był w Szwajcarii aż 10 razy i nie tylko przejazdem, Solury nigdy nie odwiedził, choć np. korespondował ze szwagrem Andrzeja Towiańskiego, Ferdynandem Gutem, mieszkającym w tym mieście. M. in. Alfons Bronarski w książeczce "Adam Mickiewicz i jego stosunek do Szwajcarii" (Fryburg 1956) pisał: "Blisko Solury znalazł się Mickiewicz kilkakrotnie, bo droga z Paryża do Szwajcarii wiodła (wówczas - przyp. aut.) przez Bazyleę i Bern. I odczuwamy cichy żal do poety, że nie zobaczył grodu Kościuszki, on Polak - Litwin tak bliski duchowo temu drugiemu Polakowi - Litwinowi, z którym miał kiedyś spocząć w podziemiach wawelskich."

Tadeusz Kościuszko (1746 - 1817) urodził się na Polesiu (na chrzcie otrzymał imiona Andrzej Tadeusz Bonawentura) w rodzinie Ludwika Tadeusza Kościuszki - miecznika brzeskiego, pułkownika regimentu buławy polnej litewskiej. Rodzina pieczętowała się herbem Pół - Roch (z figurującym nań znakiem lilii).

Absolwent Szkoły Rycerskiej dzięki protekcji Adama Kazimierza Czartoryskiego znalazł się we Francji dla nauk "architektury militarnej, artylerii, taktyki, architektury cywilnej, rysowania, malowania". Na wyjazd z kraju (1776) do walczącej o wolność Ameryki zdecydował się nie tylko ze względu na przekonania. Była to też konieczność życiowa (kłopoty finansowe, proces sądowy z bratem, wymuszone przez ojca zamążpójście ukochanej). Z pobytu w Ameryce wyniósł doświadczenie w "organizacji wojska milicyjnego, improwizacji wojska zawodowego, umiejętności inżyniera polowego, kwatermistrza, a przede wszystkim fortyfikatora". Jego zainteresowania i zdolności wskazywały na to,że mógł być dobrym inżynierem - architektą lub artystą - malarzem. Do historii wszedł jednak jako generał wojsk amerykańskich i polskich, Najwyższy Naczelnik w 1794 r.
Lubił życie towarzyskie i piękne kobiety. Mimo starań, własnej rodziny nigdy nie założył. W wieku 29 lat zakochał się z wzajemnością w Ludwice Sosnowskiej - córce wojewody smoleńskiego i hetmana polnego litewskiego Józefa Sosnowskiego. Próba porwania ukochanej nie powiodła się (Józię papa wydał za Józefa Lubomirskiego), ścigany przez hetmana był zmuszony opuścić kraj. Już jako 44 - letni generał starał się o rękę Tekli Żurowskiej (młodszej od niego o 26 lat), ale i tym razem trafił na opór ojca panny. Julian Ursyn Niemcewicz wspomina o "elegantce" i "kochanicy Kościuszki" o nazwisku Limburg. Stanisław Herbst w "Polskim Słowniku Biograficznym" o Kościuszce odnotowuje: "(...) wychowany w czasach rozluźnienia obyczajowego, szukał szczęścia rodzinnego, ale nie było dlań przeznaczone małżeństwo, choć do końca życia zachował wrażliwość na urok kobiety i dziecka".

Dom Franza Xaviera Zeltnera w Solurze i jego rodzina w ostatnich latach zastąpiły Kościuszce wymarzone życie rodzinne i ciepłą atmosferę. Dzieciom gospodarza (były do niego niezwykle przywiązane) udzielał lekcji matematyki, historii i rysunku. Portretował je i obdarzył hojnymi zapisami testamentowymi. Z tą rodziną łączyła go dawna zażyłość, gdyż przez wiele lat będąc we Francji mieszkał u rodzonego brata swojego przyszłego solurskiego gospodarza - Petera Zeltnera i był ojcem chrzestnym jednej z jego córek (o czym też pamiętał spisując swój testament).

Czczony jeszcze za życia i odwiedzany przez Polaków i cudzoziemców w Szwajcarii, znalazł tu szacunek i spokój. Czytał dzieła Rousseau, malował akwarele, uprawiał tokarstwo, a brakowało mu zajęcia w ogródku, który prowadził, np. we Francji. Czasami grywał w szachy lub karty. Lubił wycieczki podgórskie. Zwiedził wzorową szkołę rolniczą Fellenberga w Hofwyl, złożył wizytę w Willi Morosinich w Lugano, był w instytucie szwajcarskiego pedagoga i swojego dobrego znajomego J. H. Pesta Lozziego w Yverdon. Mimo wszystko męczyła go nostalgia za krajem:

"A gdyś nazbyt stęskniony ojczyzny twej starej
Do późnych gwiazd wśród szumu zadumał się Aary,
Musiałeś czuć się wtedy nad tą obcą rzeką,
Jak emigrant, gdy wracać mu już za daleko."
(K. Wierzyński "Pamiątka z Solury")

10 października 1817 r., będąc już chorym, spisał testament, zgodnie z którym swoje serce przeznaczył dla swojej ulubienicy - Emilii Zeltnerówny. Zmarł 15 października, a w cztery dni później miał piękny uroczysty pogrzeb w solurskim kościele OO. Jezuitów. Emilia, już jako żona hrabiego Morosini serce generała zabrała do posiadłości rodzinnej swojego męża w miasteczku Vezia (południowa strona Alp szwajcarskich) i umieściła w kapliczce grobowej (jest tu tablica pamiątkowa). Stąd w 1895 r. przewieziono je do Rapperswilu (Muzeum Polskie), zaś w 1927 r. do Warszawy (znajduje się na Zamku Królewskim). Notabene w Vezii (leżącej we włoskiej części Szwajcarii) jest jedna z dwóch ulic w Szwajcarii, nazwanych imieniem T. Kościuszki.

W Muzeum w Solurze w 150 rocznicę śmierci Naczelnika (w 1967 r.) znalazła się urna z ziemią z kopca Kościuszki w Krakowie. Wówczas to przy obecnym Amtshausplatz w skwerze ustawiono figurę wychudzonego człowieka z uniesioną do góry (w znak wolności) lewą ręką - szwajcarski pomnik T. Kościuszki autorstwa J. A. Huttera.

Zabalsamowane zwłoki Kościuszki zostały przewiezione do kraju i złożone w podziemiach katedry wawelskiej. Pozostałe wnętrzności (oprócz serca) pogrzebano w szwajcarskiej miejscowości Zuchwil.

Zuchwil pod Solurą (przy drodze do Berna) już w XIX wieku był miejscem odwiedzanym przez licznych Polaków, bowiem znajduje się tu pomnik nagrobny Tadeusza Kościuszki w miejscu, gdzie leżą wnętrzności pozostałe po zabalsamowaniu ciała, przewiezionego do Krakowa. Tradycja towiańczyków mówi, że zarówno nagrobek, jak i miejsce jego lokalizacji zaprojektował Andrzej Towiański. Jedno jest pewne - fundatorem był Franc Zeltner. Do dziś pozostaje zagadką, czy paryski przyjaciel Adama Mickiewicza - znany francuski rzeźbiarz David d'Angers -, który wykonał medalion z głową "Polskiego Anioła - Naczelnika" zostawił na pomniku swój ślad na prośbę polskiego Wieszcza.

Zachowane litografie są dziś świadectwem, że to miejsce otaczała pamięć i kult. Własnym sumptem odnawiano kaplicę (wcześniej był też kościół rzymsko - katolicki pod wezwaniem św. Marcina) i pomnik, zasadzano drzewa i kwiaty. 15 października 1844 r. ufundowano żeliwną obręcz z napisem: FRATRES FRATRI SUO, co oznacza: "bracia swemu bratu". Poeta Kornel Ujejski, będący tu w 1868 r., w jednym z listów zwierzył się, że właśnie w tym miejscu przystąpił do dawno nie czynionej spowiedzi, by '''siebie rozpłomienionym uczuciem patriotycznym oczyścić'', "wobec pamięci najczystszego z Polaków".

W kaplicy, zwanej polską, jest też symbol Wilna - ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. W pobliżu znajduje się ulica Kościuszki - druga w Szwajcarii, poświęcona polskiemu Bohaterowi.

Na zdjęciach: Tadeusz Kościuszko (wg portretu T. R. Renagle z 1817 r.) - Muzeum w Solurze; dom przy Gurzelngasse 12, w którym w latach 1815 - 1817 mieszkał i zmarł Kościuszko (stan z 1865 r., wówczas to zrodziła się myśl - dzięki powstańcom - utworzenia Muzeum); Zuchwil - kaplica polska i najstarszy pomnik Kościuszki (1817) - tu pochowano wnętrzności Bohatera, pozostałe po zabalsamowaniu zwłok. (Reprodukcje zdjęć z "Das Kosciuszko - Muzeum in Solothurn" - Solothurn 1976).

NG 27 (463)