Alwida Antonina Bajor

Tajemniczy "Wallenrod"
z Poszawsza na Żmudzi

Nazywał się Jan Prosper Witkiewicz. Pochodził ze słynnego rodu osiadłego na Żmudzi, pieczętującego się herbem Nieczuja, "z rodu ludzi niespokojnych, szlachetnych, nierzadko wspaniałych" (Zdzisław Piasecki). Był synem Wiktoryna, wicemarszałka powiatu rosieńskiego i Justyny z Mikuckich.

Urodził się 24 czerwca 1808 roku w dworku rodziców w Poszawszu na Żmudzi, został ochrzczony 28 czerwca 1808 r. (Poszawsz należał naonczas do parafii kurtowiańskiej).

Witkiewiczowie mieli majątek w sąsiednich Gordach, zbudowali tam kościół. W XVI-XVII ww. Poszawsz był własnością Bejnortów, wywodzących się ze znanego rodu szlacheckiego. Ostatni z nich, Stanisław, wychowanek o.o. jezuitów, jako bezdzietny nie miał spadkobierców. W swoim testamencie dwór w Poszawszu zapisał ojcom jezuitom. Po skasowaniu zakonu jezuitów, w 1773 r. dwór przeszedł w arendę, dzierżawił go podkomorzy Jan Wołkowski, po nim Poszawsz przejęli Witkiewiczowie.

We wspomnieniach spisanych przez bratanicę Jana Prospera Marię Witkiewiczównę zachował się opis dworu z tamtych czasów:

Dwór poszawski rozsiadł się szeroko na obszernym podwórzu, w środku którego były klomby kwiatów, krzewów, a wokoło biegła szeroka droga pod ganek o kilku schodkach, wsparty na kolumnach. (...)

W dworku w Poszawszu jeszcze przed dwoma laty mieściła się szkoła początkowa, obecnie dom został własnością prywatnych właścicieli.

Wokół domu rosną wiekowe dęby... W tym to uroczym zakątku na Żmudzi upływało dzieciństwo przyszłego "Wallenroda". Tu pobierał pierwsze nauki, a gdy podrósł wstąpił do gimnazjum w sąsiednich Krożach. Słynna szkoła gimnazjalna w Krożach podlegała Uniwersytetowi Wileńskiemu. Uczyło się w niej naonczas 411 uczniów. W tej to szkole w październiku 1823 r. został aresztowany i wywieziony do Wilna młody nauczyciel, filareta Jan Sobolewski i osadzony w więzieniu u Bazylianów, gdzie zastał już osadzonych filaretów razem z Adamem Mickiewiczem. W tym samym bodaj czasie w gimnazjum w Krożach zawiązano stowarzyszenie pod nazwą "Czarni Bracia", którego założycielami byli Jan Witkiewicz i Cyprian Janczewski uczniowie VI-ej klasy. Do stowarzyszenia należeli ponadto: Feliks Zielenowicz, Alojzy Pieślak, Mikołaj Suchocki i Wiktor Iwaszkiewicz. "Czarni Bracia" postanowili wywołać zamieszki w gimnazjum krożańskim i w innych szkołach i zakładach naukowych na Litwie. Liczono, że w ten sposób zwiększy się liczbę "winowajców" i przez to władze carskie złagodzą karę "promienistym". "Czarni Bracia" porozsyłali do dyrektora i uczniów gimnazjum, do studentów Uniwersytetu Wileńskiego listy, odezwy treści patriotycznej, w Krożach porozlepiali stosownej treści wiersze, których autorami byli Jan Witkiewicz, Cyprian Janczewski i Feliks Zielenowicz.

Komisja śledcza oddelegowana z Wilna przez senatora Nowosielcewa wykryła "spisek" i związek "Czarnych Braci" w Krożach. Aresztowano wszystkich. Po procesie zapadł wyrok niezwykle surowy. Na karę śmierci skazano Witkiewicza i Janczewskiego, pozostałych na dożywotnie ciężkie roboty i zesłanie. Wielki książę Konstanty złagodził kary. Janczewski i Zielenowicz otrzymali po 10 lat robót fortecznych w kajdanach, w twierdzy Bobrujskiej, następnie mieli być wcieleni do wojska na linii orenburskiej, bez prawa awansu. Witkiewiczowi,z powodu młodego wieku (był o rok młodszy od pozostałych) darowano życie. Został skazany razem z Pieślakiem, Iwaszkiewiczem i Suchockim na odbywanie służby w szeregach garnizonów na linii orenburskiej, bez prawa awansu, z odesłaniem do miejsca przeznaczenia w kajdanach. Wszystkich sześciu skazanych uczniów pozbawiono szlachectwa.

8 marca 1824 r. "Czarnych Braci" wywieziono z Wilna do Moskwy, skąd etapami, zakuci w kajdany szli przez długie miesiące do miejsca przeznaczenia - na linię orenburską.

Jan Witkiewicz został przydzielony do twierdzy w Orsku w 5 batalionie. Twierdza Orska była oddalona o 260 wiorst od Orenburga.

"Linia Orenburska" - miejsce zesłania Witkiewicza i jego kolegów z gimnazjum w Krożach - to rozrzucone wzdłuż rzeki Ural i jej dopływów między Rosją i Azją wojskowe posterunki graniczne na czele z miastem i twierdzą warowną Orenburg. Strzegły one ziem monarchii rosyjskiej na jej wschodnich rubieżach i chroniły przed napadami ludów stepowych, szczególnie z obszernych terytoriów Azji Środkowej, leżących na południe od ziem kazachskich. Kiedy Jan Witkiewicz i jego trzej koledzy gimnazjalni przybyli na linię orenburską w 1824 roku, by pełnić służbę graniczną - cały obszar stepowy ku północno - wschodowi od mórz Aralskiego i Kaspijskiego do basenu rzeki Irtysz i Toboł na północy, zajęty był przez Kazachów, zwanych wówczas Kirgizami, lub Kirgiz-Kajsakami. Stepy kazachskie były jedyną drogą łączącą Rosję z Azją Środkową, a więc pośrednikiem w kontaktach z Chiwą, Bucharą i Kokandą. Karawany z towarami na tej olbrzymiej przestrzeni były stale narażone na napady rozbójnicze, celem ich ukrócenia wysyłano w stepy silne ekspedycje karne. W tych operacjach brali udział zesłańcy, żołnierze granicznych batalionów Samodzielnego Korpusu Orenburskiego, a więc i Jan Witkiewicz (Władysław Jewsiewicki "Batyr").

Dekretem z 14 września 1824 r. zostali zesłani do Orenburga filareci Jan Czeczot, Adam Suzin i Tomasz Zan. Dzienniki Tomasza Zana, jego korespondencja do przyjaciół, stały się najlepszym świadectwem dziejów Jana Witkiewicza na zesłaniu orenburskim.

Z monotonnego życia w garnizonie orskim wyrywały Witkiewicza wypady w stepy kazachskie. Zaczął uczyć się języków miejscowych plemion, poznawać ich obrzędy, tradycje. Znakomicie opanował też język perski, arabski, a także język pusztu, którym porozumiewały się odległe ludy afgańskie. (Według wspomnień Alojzego Pieślaka, Witkiewicz znał, łącznie z europejskimi, 19 języków). Własnym doświadczeniem zdobywał wiedzę o historii i geografii tych ziem.

O zmianach w losie Witkiewicza, jako zesłańca politycznego, zadecydował szczęśliwy przypadek. We wrześniu 1829 r. przyjechał do Orska słynny niemiecki podróżnik i badacz - geolog, profesor Aleksander von Humboldt.

"Żyjąc na samej granicy stepów kirgiskich, bogatych we wszelką zwierzynę, Witkiewicz nabrał zamiłowania do myślistwa. Napady na naszą linię pograniczną przez słabo wówczas ujarzmionych Kirgizów rozbudzały w gorącym i ulegającym wzruszeniu młodzieńcu, z natury skłonnym do czynów bohaterskich - pasję do niebezpiecznych wycieczek z niemiłego dlań Orska. Doskonale uzbrojony, na dziarskim koniu wypadał w stepy, zawierał znajomości i przyjaźnie z sułtanami kirgiskimi; nocował w aułach, poznawał ich język i obyczaje (...)

W 1829 r. Aleksander Humboldt, badając Góry Uralskie, zatrzymał się w drodze do Orenburga w twierdzy Orskiej. Przypadkowo przygotowano mu kwaterę w mieszkaniu Witkiewicza dlatego, że wydawała się ona najbardziej wygodna dla wypoczynku uczonego podróżnika. Sam Witkiewicz był w stepach. Ku własnemu zdziwieniu Humboldt ujrzał w skromnej bibliotece w jednym z przydzielonych mu pokoi swoją książkę "Essai sur Nouvelle Espagne [Essai politique syr le Royaume de la Nouvelle Espagne, 1881] oraz inne książki ujawniające zainteresowanie właściciela. Zapytał więc, czyje to jest mieszkanie i zdumiał się, gdy mu wyjaśniono, że mieszkanie i książki należą do żołnierza liniowego batalionu. Po przybyciu do Orenburga, wstawił się za Witkiewiczem u gubernatora wojskowego [...]" (ze wspomnień towarzysza Jana Witkiewicza, z czasów jego służby w Komisji Granicznej w Orenburgu, porucznika Konstantina Bucha).

Po powrocie do Petersburga, Humboldt w sprawie Witkiewicza i jego kolegów krożańskich zabiegał u cara Mikołaja I. Zabiegi te odniosły skutek. Jan Witkiewicz otrzymał awans na podoficera. Po pewnym czasie opuścił Orsk i na stałe zamieszkał w Orenburgu, w charakterze tłumacza został przydzielony do Komisji Granicznej. W kwietniu 1832 r. awansowano Witkiewicza do stopnia podchorążego (portupiej - praporszczik), który był już pierwszym szczeblem do epoletów oficerskich.

W Orenburgu Witkiewicz przez pewien czas mieszkał razem z Tomaszem Zanem. Od tej pory w korespondencji Zana często zamiast "Witkiewicz" pojawia się "Batyr". "Batyr", według miejscowych obyczajów oznacza: rycerz, bohater, dzielny człowiek, wspaniały jeździec w stepowym wydaniu.

W 1834 r. "Batyr" został oficerem i adiutantem naczelnika Kraju Orenburskiego, Wasilija Perowskiego. 18 grudnia 1834 r. Zan zanotował: "Batyr" szczyci się szczególniejszymi względami dobrego i sprawiedliwego naczelnika. Wyjeżdża za kilka dni za urlopem do domu, stoi na drodze bardzo właściwej, może sobie piękną zrobić tu karierę znaczenia i wpływu. Część tej życzliwości spływa na nas i innych?.

Na święta Bożego Narodzenia "Batyr" wyjechał przez Wilno do Poszawsza, do swej matki i brata. Z pobytu w stronach rodzinnych wrócił do Orenburga 29 stycznia 1835 r. Odtąd będzie czynił intensywne przygotowania związane z zaplanowaną wyprawą dyplomatyczną do Buchary, gdzie miał zbadać coraz bardziej zagrażającą aktywność angielskich agentów, a także skłonić chana Buchary do większej wymiany handlowej z Rosją. O wyprawie Witkiewicza do Buchary pisał Tomasz Zan w swoim liście do Karola Chodkiewicza, 5 listopada 1835 r. : [...] "Rad się wybiera [Witkiewicz] w drogę, jako przedstawiającą wielkie niebezpieczeństwa, w których walczeniu rozpozna swoje siły i uczuje, iż ma jakoweś życie. Trzeba wiedzieć, że ile razy zostaje na miejscu, skarży się na nudę i na brak pobudek do czucia i do działania. Mawiał, iż wątpi, aby miał żywy powrócić".

Witkiewiczowi poruczono wykonać niezwykłe zadanie wagi państwowej. Wykonał je pomyślnie, z Buchary powrócił zdrów i cały.

W 1836 r. Witkiewicz opuścił Orenburg. Wyjeżdżał do Petersburga, gdzie Komitet Azjatycki przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych miał go przygotować do następnej wyprawy. Tym razem była to misja dyplomatyczna Jana Witkiewicza w Afganistanie.

"Misja dyplomatyczna do Afganistanu spowodowała, że imię Witkiewicza jest wymieniane w wielu językach w różnych dokumentach, wspomnieniach i opracowaniach na temat ścierania się wpływów rosyjsko - angielskich w Azji Środkowej i w Afganistanie.

[...] Był też pierwszym Polakiem, który się tam znalazł, co również ma swój wyraz we wszystkich prawie dokumentach historycznych i opracowaniach.

Był pierwszym dyplomatą rosyjskim w Afganistanie występującym z misją oficjalną, w mundurze oficerskim?. (Władysław Jewsiewicki "Batyr")

Z poręczonych mu misji, agent carski w Afganistanie Iwan Witkiewicz wywiązał się doskonale, odniósł oszałamiający sukces w pojedynku dyplomatycznym z agentem angielskim, porucznikiem Alexandrem Burnesem. I wtedy - nagle Witkiewicz został odwołany do Petersburga.

W Petersburgu, w hotelu "Paryż" 8 maja 1839 r., w wieku niespełna 31 lat "Batyr" poniósł śmierć w nader tajemniczych okolicznościach. Według wersji oficjalnej (rządu carskiego), Jan Prosper Witkiewicz zginął śmiercią samobójczą. Według wersji niektórych badaczy rosyjskich, mógł go uśmiercić wywiad angielski. Według wersji rodzinnej - został zamordowany przez carską ochronkę, "bo za dużo wiedział". W polskim przekazie Jan Prosper Witkiewicz znany jest jako "Wallenrod", który prowadził podwójną grę polityczną, polegającą na sprowokowaniu wybuchu wojny między Rosją i Anglią.

Zdjęcia: Jan Prosper Witkiewicz w mundurze carskiego oficera; Dworek w Poszawszu na Żmudzi (stan obecny).

Fot - autorka.

NG 18 (507)