Liliana Narkowicz

Na półkach księgarskich

Gimnazjum Ojców Jezuitów w Wilnie w latach 1922-1940 (monografia) ( TMW i ZW w Bydgoszczy)

Jest to jedna z ostatnich prac wileńskiego wydawnictwa w Bydgoszczy z serii B (nr 22). Niniejsza książka, jak powiedziano w przedmowie, "zrodziła się z przekonania, że istnieje silnie manifestujące się zapotrzebowanie na dokumentację zdarzeń i faktów z dziejów dwudziestolecia międzywojennego, którego obraz był często deformowany , szkalowany lub wręcz zacierany." Zrodziła się więc z obowiązku moralnego przekazania prawdy "o tamtych czasach, o ludziach i instytucjach, myślach i czynach dla zachowania pokoleniowej ciągłości: dla synów i córek, wnuków i prawnuków, a więc młodych pokoleń, które idą i przyjdą, aby nas zrozumiały".

Skoro jest mowa o młodym pokoleniu. To warto rozpocząć od mundurków, które dziś z takim trudem do naszych polskich szkół się wprowadza. A przecież przedwojenna tradycja kazała z dumą nosić mundurek swojej szkoły . Każda szkoła miała ubiór odmienny. W razie czego (np. dobrego uczynku na ulicy, czy złego w parku) od razu wiedziano jaką szkołę konkretny uczeń reprezentuje. A wstydu swojej szkole nikt przynosić nie chciał. Np. nazaretanki miały strój codzienny (granatowe mundurki z marynarskimi kołnierzami z trzema białymi paskami. Miały też strój galowy: białe garsonki z efektownym kapelusikiem obramowanym granatową wstążeczką. Przepisowy mundur gimnazjalny jezuitów wyglądał następująco: granatowy (typu wojskowego) ze sztywnym kołnierzem, z szamerunkiem - galonami, spodnie długie lub zapinane pod kolana, płaszcz długi "wojskowy", rogatywka, a w latach 30-ych "dopuszczono też używanie peleryny podhalańskiej?, którą m.in. z upodobaniem nosiło wielu zamożniejszych uczniów."

We wrześniu 1921r. "mając zamiar szczery służenia Ojczyźnie przez wychowanie i kształcenie młodzieży w duchu katolickim i narodowym" otwarto w Wilnie "Wyższą Szkołę Powszechną", mającą za swego patrona św. Kazimierza. Od r. 1922r. jej oficjalna nazwa brzmiała: Gimnazjum Ojców Jezuitów w Wilnie. A to zobowiązywało, gdyż jezuici założyli w Wilnie kolegium o wysokim poziomie nauczania jeszcze w 1570r., kształcąc kwiat młodzieży Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Na rok szkolny 1925/1926 uczniów zgłosiło się tak dużo, że zapisy wstrzymano już 1 czerwca 1925r. M.in. szkoła miała za cel ?Wpajać zrozumienie i poczucie zadań obywatela-Polaka, budzić poczucie honoru, godności, uczciwości i świadomości zadań społecznych?. Dyrekcja tej polskiej placówki oświatowej dbała o utrzymanie wysokiego poziomu nauczania i wychowania. Na liście szkół z 1933r. przy Gimnazjum OO Jezuitów figuruje wzmianka: "Uprawnienia A. Najwyższe". Językiem wykładowym był tu polski, nauczanym francuski i niemiecki. Odnotowano również ( na podstawie liczby przyszłych naukowców) wysoki poziom nauczania nauk ścisłych .

Na dzień 1 XII 1938 r. Gimnazjum i Liceum OO Jezuitów liczyło 402 uczniów, w chwili, gdy na ogólną liczbę 23 czynnych wówczas w Wilnie gimnazjów tylko 6 miało powyżej 400 uczniów. Ojcowie jezuici stawiali uczniom wysokie wymagania, ale też sami wkładali ogromny wysiłek w nauczanie i wychowywanie powierzonej im przez rodziców i społeczeństwo młodzieży. W rezultacie obopólnych starań, odnotowane wyniki urabiały szkole opinię o jej elitarnym charakterze. O nauczycielach, były absolwent Mieczysław Wiśniewski powiedział: "Szanowali swoją pracę i swój zawód. Wypełniali go uczciwie i z oddaniem, pracowali z sercem i to serce nam dawali". Utrzymywanie dyscypliny, z czym dziś boryka się niejeden nauczyciel ułatwiał sposób wychowania w domu, gdzie wpajano od najmniejszego szacunek nie tylko dla starszych, ale i księży, nauczycieli, wychowawców, co obecnie nie wszyscy rodzice chcą przyjąć do wiadomości.

Szkoła Jezuitów była miejscem, gdzie rozwijano zainteresowania i zdolności. Działały np.orkiestry szkolne (dęta i smyczkowa); koła: historyczne, filologiczne, germanistyczne etc., teatr szkolny. Wiele miejsca poświęcano turystyce ( w tym wycieczkom rowerowym i kajakowym) . Przy tym wszystkim (nauce, wychowaniu i wszechstronnym rozwoju) dyrekcja dbała o tzw."przysposobienie sportowe" i np. o "stan uzębienia i wytyczne organizacji gabinetów dentystycznych", które dzisiaj zamiast dzieci, przyjmują osoby prywatne. Było u jezuitów i coś takiego, jak szkolny kurs samochodowy. Poważny. Po jego ukończeniu otrzymywało się prawo jazdy. Jedni wybierali harcerstwo, inni ...hufiec konny. Samych tylko gazetek szkolnych w latach 1925-1939 wydano ponad 200. Były one kronikarskie, szkolne, klasowe, a nawet "jednodniówki".

W związku z czym polecam powyższą książkę przede wszystkim tym, którzy w szkole pracują, gdyż jest z czego i od kogo zaczerpnąć doświadczenie. A teraz oddajmy głos byłemu redaktorowi gazetki szkolnej Gimnazjum Ojców Jezuitów w Wilnie Zygmuntowi Kęstowiczowi: "Wilno, 1 września 1938 r. :

"Ulica Wielka ( gimnazjum mieściło się w budynkach przyklasztornych kościoła św. Kazimierza przy ul. Wielkiej 58 - przyp.autorki) - czekała na nas! Ruch kołowy aż do Hetmańskiej - wstrzymany... dwa "arbony" kilka konnych dorożek i taksówka- stoją na rogu, jak zaklęte a przed nami - "Biber", słynny wileński policjant z rudą brodą, rozkrzyżował ramiona... "Stać w miejscu! Czekać aż Jezuici przejdą!" A my już idziemy prawdziwie wielką ulicą: na lewo kino "Adria" z Tomem Mixem, na prawo - kino "Wir", nieme, ale najtańsze... znów po lewej - najdroższe kino "Pan" - zeroekranowe... w głębi biały, klasycystyczny Ratusz, a u wylotu Niemieckiej - jeszcze jedno kino, "Casino"! i... Paweł Mural, zakład fryzjerski, gdzie nas strzyżono na jeża... Słowem- Europa - i my Jezuici - w samym centrum! Jak co roku....z orkiestrą i ze sztandarem!"


DZIEJE powstania i działalności Szkoły Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu w Wilnie w latach 1906-1940

(TMW i ZW w Bydgoszczy)

O ważnej roli szkolnictwa polskiego w Wilnie w zaborze carskim nikogo z wilnian przekonywać nie trzeba. "Polska szkoła! - to było coś tak wielkiego, co było równoznaczne z Polską Zmartwychwstałą" - wspomina jedna z pierwszych uczennic, później siostra nazaretanka Maria Speranca Bortnowska.

Jedną z pierwszych szkół, powstałych w Wilnie pod wpływem budzących się w latach 1904-1905 aspiracji wolnościowych, była późniejsza Szkoła Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, zw. powszechnie Szkołą Nazaretanek, otwarta w 1906r. w Wilnie jako Szkoła Zawodowa - Tkacka w domu ziemianki Marii Jeleńskiej przy ul. Świętojerskiej (A.Mickiewicza 19), do której za pośrednictwem biskupa Edwarda Roppa przybyło z Rzymu (oczywiście w świeckich sukniach , gdyż znane były represje rządu carskiego wobec zakonnic katolickich) kilka sióstr nazaretanek: zgromadzenia zakonnego mającego na celu wychowywanie dziewcząt, pracę w szpitalach i przytułkach.

?Szkołę urządzono jako pracownię tkacką - wspomina jedna z uczennic. Wchodziło się od razu do ogromnej sali, w której stało kilka warsztatów tkackich, na każdym z nich leżała rozpoczęta robota. Ale tylko na jednym z warsztatów kolejno stale "stukała" s. Zenona, uczennice zaś w razie alarmu o rewizji, musiały momentalnie zasiadać na "miejscu pracy", udając oficjalne zajęcie. (...) Każda uczennica miała wszytą w halce ogromną kieszeń, do której chowała książki i zeszyty." Pokój dla sióstr oraz ukryta kaplica znajdowały się również w obszernym domu pani Jeleńskiej.Właściwym celem tej placówki było szykowanie nauczycielek w języku polskim. Absolwentki, pierwsze nauczycielki "ludowe"( znalazły później zatrudnienie jako nauczycielki wiejskie) pomagały utrzymać wiarę i polskość celowo wynaradawiane na Kresach.

W latach 1906-1920 przełożoną Domu Nazaretanek i dyrektorką szkoły była matka Waleria (Anna Czarnocka), ur. na Wileńszczyźnie, a przysłana tu ze Zgromadzenia SS Nazaretanek w Rzymie.Ona właśnie w 1915r. , wykorzystując sytuację polityczną (ewakuację do Rosji urzędów oraz szkół rosyjskich) zorganizowała 4 polskie szkoły: istniejące już Seminarium Nauczycielskie, gimnazjum z internatem oraz dwa progimnazja (szkoły powszechne): żeńskie i męskie. Aby ulokować zgłoszonych wówczas ok. 900 osób, wynajęła pomieszczenie przy ul. Wileńskiej 1 (naprzeciwko kościoła pw. św.Katarzyny)w gmachu należącym do Stanisławy Pietraszkiewiczówny (wnuczki słynnego filomaty Onufrego Pietraszkiewicza). Po wejściu do Wilna ,władze okupacyjne niemieckie postawione były przed faktem istnienia tych szkół i zatwierdziły je. Stanisława Pietraszkiewiczówna - znakomita polonistka, uczyła w nich dzieci języka ojczystego i literatury. Od 1916r. działało w Domu Nazaretańskim harcerstwo.

W 1921r. Szkoła Nazaretanek przeniosła się do własnego gmachu przy ul. Sierakowskiego 13 (został spalony przez Niemców w lipcu 1944r.), który składał się z klasztoru z kaplicą i internatem, budynku szkolnego i "siedziby" nazaretanek( zw. Białym Domkiem) z wejściem od ul. Piaskowej. Po wyjeździe w 1920r. matki Walerii do Rzymu, zastąpiła ją matka Anna Łyszczyńska. Szkołę cechował "wysoki poziom nauczania" i "radosna atmosfera rodzinna". A jednak w sierpniu 1940r. otrzymano z rąk Sowietów zawiadomienie " o przejęciu przez władze państwowe szkoły wraz z całym inwentarzem oraz klasztoru". Odtąd, by zarobić na życie, siostry imały się różnych prac: pilnowania dzieci i prowadzenia gospodarstwa u znajomych rodzin, szycia, trykotarstwa, przędzenia wełny, a nawet szewstwa. 14 czerwca 1941r. pierwsze siostry nazaretanki zostały schwytane przez sowieckich enkawudzistów i wywiezione na Syberię. W rok później inne zostały aresztowane i osadzone w więzieniu na Łukiszkach. Cierpiały głód ,chłód i nędzę wojny. Doświadczyły okrucieństw z rąk Niemców...

Zdawałoby się, że tyle dzieli nas od tamtych czasów. A jednak "wielka więźłączy byłe wychowanki do dziś, niezależnie od miejsca, w którym przebywają." Jedna z wileńskich wychowanek Nazaretu Wanda Dziewulska -Ginko o swojej Szkole Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu (1906-1940) m.in. powiedziała: "To był dom i wielka, głęboka wspólnota".

NG 32 (521)